------- ------- ------ ------
Artysta Fanclub Dziela Wiesci
 
Transkrypcja wywiadu z MO
Autorzy:
Adam Drogosiewicz

Inne artykuły:
Spis artykułów
Następny
Poprzedni
English

Strony wyżej:
Artykuły
Artysta
Strona główna

Poniżej to co powiedział Mike jakiemuś reporterowi (nie wiem jakiemu) z jakiejś stacji (nie wiem jakiej), kiedyś tam (nie wiem kiedy), ale dotyczyło to TSODE czyli coś koło 1994 roku.
Program nadano w telewizji WOT a long time ago.

[Na poczatku długi fragment teledysku Sentinel]

Mike: Oglądałem CD romy nagrane przez innych wykonawców. Dość ciekawy CD rom zrealizował Peter Gabriel. Był on jednak skierowany głównie do fanów tego konkretnego artysty. Umożliwiał im zwiedzenie jego studia. Muzycy wydają CD romy, dzięki którym można obejrzeć ich domy, poczytać ich teksty, można też na przykład zajrzeć do szafy Prince'a. Jeśli chodzi o mnie to bardziej fascynuje mnie świat wyobraźni. Szczerze mówiac według mnie on istnieje naprawdę, jest prawdziwy, to tak jak bym przypominał sobie przyszłość swoją lub kogo innego, w której ten świat rzeczywiście istnieje. Próbuję naszkicować w ogólnych zarysach to jaki był, jaki będzie, jaki był będzie, jeśli wiecie co mam na myśli. Jest więc realny. Posłużę się pewnym przykładem. Pomyślcie o obrazie Salvadora Dali. Wyobraźcie sobie, że gdyby skomponował muzykę towarzyszącą temu dziełu, to stojąc przed nim moglibyście nie tylko ogladać lecz również usłyszeć obraz. Na swój skromny sposób chciałbym osiągnąć właśnie taki efekt.

[Koniec monologu i kawałek teledysku Hibernaculum (dziwne tylko, że w tle słychać Let There Be Light ..... pewnie komuś się popierdzieliło)]

Mike: Nagrałem 17 albumów. Zafascynowała mnie idea pracy nad obrazem a  zwłaszcza tworzenia obiektów o trójwymiarowej przestrzeni. Postaram się to wyjaśnić. Gdybym miał stworzyć wizerunek swojej dłoni, nie byłby to płaski obrazek. Mogę ją odwrócić, obejrzeć z drugiej strony. Mogę przyjrześ się jej na zbliżeniu moge nawet przebierać palcami. Tak więc trójwymiarowy model wygląda jak żywy organizm. To wszystko jest naprawdę pasjonujące.

[I teraz Hibernaculum tak jak być powinno czyli obraz i muzyka z tej samej parafii]

Mike: ródła mojej inspiracji nie zmieniły się od czasów gdy zaczynałem komponować muzykę. Mogę je opisać jedynie w ten sposób, że kiedy piszę utwór muzyczny i widzę efekty swojej pracy, ogarnia mnie niewysłowione uniesienie. Czuję się połączony z jakimś źródłem energii twórczej, które jest znacznie większe i potężniejsze od wszystkiego co istnieje na tym świecie. Jeśli wolicie mógłbym to nawet nazwać przeżyciem religijnym. Nie zdarza mi się to zbyt często. Przeżywam ten stan zaledwie przez kilka z tysiąca godzin poświęconych na pracę nad każdym z albumów. A jednak te chwile intensywnego twórczego uniesienia rekompensują cały wysiłek związany z nagraniem płyty. Pod tym względem od roku 1972 i trzeciego nic się nie zmieniło.

[I znowu Hibernaculum ...... kawałek oczywiście]

Mike: Ha, ha, ha, sama muzyka straciła dla mnie sporo ze swej atrakcyjności. Rozwinąłem w sobie potrzebę oglądania obrazów towarzyszących muzyce. Nie mogę już słuchać radia ponieważ czegoś mi w nim brakuje. Uwazam to za krok ku przysłości. Nie chodzi tylko o muzykę rockową lecz o działalność twórczą człowieka w ogólniejszym znaczeniu. Myśle, że jeśli dzieło sztuki będzie oddziaływało na więcej niż jeden ze zmysłów nie tylko oczy lecz i  uszy odbiorcy to jego przeżycia emocjonalne ulegną dwukrotnemu wzmocnieniu. Jeśli więc spytacie mnie o moje preferencje muzyczne odpowiem, że obecnie nie słucham nieczego, czemu nie towarzyszą obrazy.

[I znowu Sentinel...]

Mike: W dzisiejszych czasach rozwinął się silny ruch na rzecz lepszej komunikacji między ludźmi. Rozumiem przez to terapię, doradztwo, umożliwienie dzieciom swobodnej rozmowy z ich rodzicami. Starsze pokolenie, do którego należy mój ojciec ukształtowała wojna. Stad jego problemy z komunikacją. Dzięki Bogu dziś nie mamy zbyt wielu wojen dlatego też dzieci potrafią się lepiej porozumiewać ze swymi rodzicami, a ponadto ludziom nie brak odwagi by wstać i oświadczyć - mam problemy. Problemy psychologiczne. Nie byłem kochany w dzieciństwie. Mój tata używał przemocy, matka była alkoholiczką i tym podobne. Oznacza to, że będziemy mogli pozostawić za sobą te wszystkie problemy i uwolnić od nich nasza twórczość. W tak wielu utworach muzycznych słyszymy: życie mi zbrzydło, nikt mnie nie kocha, to wszystko moja wina, nie mogę nic zrobić. To się zmieni. Stoimy właśnie u progu tej zmiany. Mam nadzieję, że za 20 lub 30 lat staniemy się szczęśliwsi, bardziej twórczy, bardziej rozluźnieni i wówczas naprawde będziemy w stanie rozszeżyć granice sztuki. Jej głównym tematem przestanie być cierpienie.

[Hibernaculum ciąg dalszy...]

Mike: Uważam się za małego człowieczka. Aby móc tworzyć tę skoplikowaną monumentalną muzykę muszę uzyskać skądś pomoc i siłę. Podczas pracy czuję się zwiazany z inną istotą, może jest to zbiorowa ludzka świadomość może Bóg, a może mój spaniel, który siedzi w kącie i jest zakonspirowanym obcym z planety Zarcon. Nie mam pojęcia. Wiem jednak, że nie radzę sobie o własnych siłach. Muszę wprawić się w ten ....... nie wiem jak to ująć, być może niektórzy nazwali by to transem. Mogę wówczas wziąć dwie nuty ding, dong i powstaje z nich coś fantastycznego. Rzecz jasna nie zdarza się to często. Nagrałem już tyle utworów, że zdąrzyłem się do tego przyzwyczaić. Miewam okresy, kiedy nic nie przychodzi do głowy, ale wiem, że jeśli będę nad tym dalej pracował, natchnienie w końcu do mnie wróci.

[I na koniec cd Sentinela... napisy, za udział wzięli itd....]

???
nadesłał: Adam Drogosiewicz


Ostatnia aktualizacja: 20.10.2008
-*Wieści*- -*Fanclub*- -*Artysta*- -*Dzieła*- -*Mapa serwisu*- -*Kontakt*-