Teraz, Drodzy Czytelnicy i Wielbiciele, macie możliwość prześledzenia
życiorysów autorów najpopularniejszego pisma internetowego. Możecie także
wysłać do nich maila.
Prenumerator
Wybierz: Jeżozwierz, Ge Chuevara,
Kibel Fastro, Jaques de Frac, Bolesław
Olesław, H. J. Vonnthieske WXL, Głośna
Iga, Jorge Louis Borges, Gonzales,
Som Nam Boulique, Pies Masław.
Ge
Chuevara urodzony w 1956 roku w Pułtusku (według niektórych
wersji w Ćwierćtusku lub Pułdupsku).
Syn czeskiego dysydenta, słowackiego decydenta,
morawskiego dekadenta i śląskiego kolejarza, zwolennika wielkich orgii
w małych, przytulnych, ciemnych pomieszczeniach.
Wychowany na wygnaniu w Puszczy Białowieskiej, poznaje
zwyczaje tamtejszych borsuków, żubrów i bimbrowników. Z lasu wychodzi w
roku 1975, ale natychmiast gubi się w wielkomiejskiej dżungli Białegostoku.
Po pięciu latach tułaczki zostaje przygarnięty przez Jacquesa de Fraca
(patrz Jacques de Frac),
młodego i obiecującego francuskiego dyplomatę.
Eksternistycznie kończy podstawówkę, szkołę średnią, studia medyczne.
Dzięki kursom korespondencyjnym zdobywa prawo jazdy, żółty czepek, czarny
pas, biały kołnierzyk i niebieskie podkolanówki (z których jest najbardziej
dumny). Po tak gruntownym przygotowaniu zostaje szarżedafer francuskiego
konsulatu w Białymstoku.
W roku 1983 zostaje kawalerem legii honorowej (samowolnie),
hrabią (niechcący) i najlepszym piłkarzem ligi włoskiej (wszyscy sędziowie
to skorumpowane sukinsyny). Porzuca więc karierę dyplomaty i próbuje szczęścia
w Słonecznych-Zbiórka". Po wieloetapowym, wyczerpującym, dwutygodniowym
egzaminie połączonym z testami siłowymi i sprawnościowymi, zostaje jednogłośnie
przyjęty do redakcji.
Od tego czasu - powszechnie szanowany, przez
kolegów porównywany jest (po ostrej popijawie) do krzyżówki borsuka, żubra,
ochlajmordy i francuskiego dyplomaty i coś w tym jest. W swoim dziennikarskim
fachu najlepiej radzi sobie z podkładaniem ładunków wybuchowych z czeskiego
semteksu (reminiscencje z dzieciństwa).
Lubi ludzi w sukienkach szczególnie kobiety, Szkotów
i duchownych-transwestytów. Zna języki i niektórymi potrafi się nawet posługiwać.
W uniesieniu potrafi kląć co drugie słowo, albo co pierwsze. Jeden z najlepszych
współtwórców pisma as w rękawie, dama kier w nogawce Słonecznych-Zbiórka".
Kibel
Fastro urodzony przez pomyłkę w roku 1914 w Pekinie,
ponownie narodzony w 1960 w Hawanie.
Zdolny, ambitny, szybko kończy kolejne szkoły i
gimnazja, by oddać się w końcu karierze oficera. Do armii ciągnie go tradycja:
wrzeszczenie na podwładnych, całowanie flagi i czyszczenie muszli klozetowych
szczoteczkami do zębów (patrz Kibel
Fastro).
Będąc w stopniu generała, czterdziestoletni Fastro znudzony prowadzonym
życiem porzuca armię i zostaje obdżektorem. Szybko znajduje azyl w Watykanie,
gdzie papież (świeży zwycięzca światowych finałów gry pt. Zostań papieżem!")
- poruszony wdziękami eks-oficera mianuje go Admirałem. Na szczęście
funkcja ta od lat jest związana głównie z doradztwem w dziedzinie lokat
kapitałów na rynkach walutowych, dlatego Fastro nie musi już całować flagi,
która jest mała, żółta i ma na środku jakiegoś robala.
Gdy po 20 latach jego życie zbyt długo kręci się
w monotonii i monogamii watykańskich orgii (choć Szwajcarzy są zawsze apetyczni
i do tego tak męsko wyglądają z tymi halabardami...) postanawia uciekać.
Cofa się w czasie o lat 28 i zostaje współpracownikiem Słonecznych-Zbiórka".
Zawsze miły, zawsze uśmiechnięty, zawsze spuszcza
po sobie wodę i opuszcza deskę (patrz Kibel
Fastro). Po zdefraudowaniu redakcyjnej kasy zaocznie skazany
na pisanie artykułów, których nikt nie chce pisać, a do których nikt później
się nie przyznaje.
Jacques
de Frac urodzony w 1970 roku w Białymstoku, w latach
1990-92 wiele mniej lub bardziej udanych prób utopienia się w jedwabnej
pościeli.
W wieku 10 lat, podczas szkolnej wycieczki do wyciskarni
bażantów zostaje omyłkowo wzięty za francuskiego dyplomatę. W latach 1980-90
kontynuuje tak fartownie zaczętą karierę los zdaje się uśmiechać do niego
pełną gębą. W 1990 roku zostaje konsulem i jednocześnie zdobywa Wielki
Przechodni Złoty Puchar Słonecznych-Zbiórka" za najciekawszy list z pogróżkami.
Niestety, tu szczęście odwraca się od niego o 360
stopni. Wskutek nieporozumienia, podczas wręczania nagrody, wdaje się w
niegroźną bójkę (właściwie szarpaninę połączoną z wyzwiskami i wydawaniem
brzydko kojarzących się zapachów) z Psem Masławem (patrz Pies
Masław), który w imieniu redakcji przepraszał, że zamiast
pucharu przekazywany jest równie cenny przechodni uścisk ręki prezesa.
Na nieszczęście, w trakcie szamotaniny zostaje mu wyrwany i podarty immunitet.
Dzięki wstawiennictwu redakcji, z więzienia wychodzi już po trzech latach.
Od tej pory cichy i spokojnego serca skupia swą
uwagę światowej modzie. Pisze pod pseudonimem Żak de Frak. Jego hobby to
ciepłe kaloryfery i małe, szwedzkie dziewczęta pokryte plasterkami ogórka.
Nadprzewodnik po świecie ot-kitiru, znawca prądów i trendów, ostatni bojownik
powszechnego uznania flaneli za jeszcze jedną formę bytu.
Bolesław
Olesław urodzony w roku 614 (617?, 624?) n.e. gdzieś
na ziemi plemienia Żentyców, zmarł kilka lat później w do dziś nie wyjaśnionych
okolicznościach (jeśli Państwo coś wiedzą, coś słyszeli, byli czegoś świadkiem
prosimy o telefon - 603-20-01-75).
Pijak i ladaco jakich mało. Temat wielu obraźliwych
powiedzonek i sprośnych przyśpiewek. Podczas święta Swarożyca-Twarożyca
przypadkowo złożony w ofierze. W latach 80-tych XX wieku zostają odkryte
piętnastowieczne niemieckie kroniki opowiadające o kimś zupełnie innym.
W wyniku nieprawdopodobnej złośliwości chochlika drukarskiego to właśnie
Bolesław Olesław (patrz Bolesław
Olesław) staje się bohaterem tego wielotomowego dzieła.
Z tego powodu wśród historyków wybucha niemałe zamieszanie Trzeba napisać
od nowa historię Europy! Jak można pominąć Bolesława Olesława - postać
tak znaczącą dla dziejów, jak nie przymierzając Juliusz Cezar!".
Na 1370 rocznicę narodzin Bolesława ONZ postanawia
wybudować szesnaście szkół, koszar wojsk pancernych i szpitali dla obłąkanych.
Przy okazji poszerzono ulicę w pewnej małej miejscowości w Pendżabie i
wybudowano kilka wysokokomfortowych, wielopoziomowych, klimatyzowanych
konfesjonałów.
23. października 1992 roku, dzięki seansowi spirytystycznemu
H.J. Vonnthieske (patrz H.J. Vonnthieske
WXL), zostaje zwerbowany do Słonecznych-Zbiórka".
Osobowość ezoteryczna, styl pisania ulotny, mgliste
poczucie humoru. Język bogaty, ale wymagający tłumacza, logopedy i gastrologa.
Czarny koń i czarna owca Słonecznych-Zbiórka".
H.J.
Vonnthieske WXL urodzony 1873 w Heidelbergu, zmarł 1913
Jena, urodzony ponownie 1956 Bukareszt.
Astrolog i kupiec bławatny. Odkrywca wiekopomnej
zasady Vonthieskego", której treść pozostaje do dziś tajemnicą, a forma
jest klasycznym przykładem przerostu formy nad treścią.
Uczeń Gurdżijewa i Mahatmy Ghandiego, nauczyciel
Marty Pochockiej i Piotrka z III C.
Po nieudanych próbach uzyskania 24 karatowego złota
z pobliskiego sklepu jubilerskiego (1973) okrzyknięty szalbierzem (1975)
i złoczyńcą (1980). Dwadzieścia lat ciężkich robót w Radomiu nie pozostaje
bez wpływu na stan jego słownictwa i gusta literackie.
Do redakcji Słonecznych" trafia w ramach resocjalizacji.
Sprawdza się i zostaje.
Fascynują go zjawiska paranormalne, takie jak radiestezja,
metempsychoza, telekineza, UFO, TP S.A., telefonia komórkowa, dziewiętnastowieczny
anarchizm, Potrawy Z Bakłażanów.
Wniebowstąpienie zaplanował na 13 stycznia 2007
roku (piątek, albo sobota) śpieszcie się dziewczęta!
Głośna
Iga urodzona 1970 w Memphi-phis.
Łysa śpiewaczka, ruda perkusistka, prześliczna wiolonczelistka.
Obecnie w stanie spoczynku, choć w przeszłości związana z wieloma efemerycznymi
kapelami fukinfolkowymi, takimi jak: 127NOWEWŁOCHY, ARTcośtamcośtamczy
cośtam, Karp po żydowsku, Dzieci i Ryby. 16 oktanowa skala głosu przekreślała
niestety możliwość wykorzystania jej śpiewu w charakterze paliwa.
Znawczyni wielu fascynujących zjawisk z pogranicza
muzyki nierozrywkowej i partyzantki mentalnej. Specjalistka z zakresu koktajli
Mołotowa w stylu dub-reagge. Zupełny laik w kwestii fizyki kwantowej (por.:
Som Nam Boulique).
W Słonecznych" od początku. Mieszka w czteropiętrowym
klawesynie huculskim na podzespołach dżezowych. Śpiewa kontraltem wszystkie
hejnały świata. Biała Wdowa polskiej estrady.
Jorge
Louis Borges urodzony 1904 w Buenos Aires, zmarł 1986
w Buenos Dias
Nowelista i poeta argentyński. Ślepy bibliotekarz
z powieści Umberto Eco (nie patrz, bo go tu nie ma) p.t. Imię Róży" (zresztą
żadnej Róży też nie ma. Ani tu, ani w powieści sakramenckie nasienie
ci dzisiejsi pisarze!). Najbardziej fikcyjna postać ze wszystkich bohaterów
opowiadań J.L. Borgesa (patrz J.L.
Borges).
W młodości, której nigdy nie miał zachorował na
nadprzeciętną inteligencję i absolutne oczytanie. Choroba okazała się śmiertelna,
ale niestety przewlekła.
Władał 257 językami ludzi i aniołów (w tym 214 wymarłymi),
a miłości nie znał był więc jak miedź brzęcząca, jak cymbał grzmiący.
Beznadziejny poszukiwacz nieosiągalnego, całkowity
konserwatysta, mniemany konserwożerca, nielaureat literackiej nagrody Nobla.
Jego wiersze celowo skomponowane są na wzór asyryjskich
przepisów kulinarnych tłumaczonych na średniowieczny hiszpański z
samojedzkiego dialektu języka guarani.
Ze Słonecznymi" współpracuje akcydentalnie za poręczeniem
niesłusznej ideowo ambasady Argentyny. Wziąwszy pod uwagę jego poglądy
oraz stan zdrowia to dobrze.
Jedyny jak na razie pracownik Słonecznych" wzmiankowany
w Encyclopedia Britannica".
Gonzales
nigdy nie urodzony nigdy nie umrze!
Nielichy szczęściarz, można powiedzieć. Ale od razu
nasuwa się wątpliwość
czy nienarodzeni są szczęśliwi?! Jak można być szczęśliwym
nie patrząc na błękitne niebo nad szarozieloną Biebrzą, lub w brązowe oczy
Głośnej Igi (patrz: Głośna Iga)?!
O, biedny Gonzalezie
W cóżeś ty się wpakował?!
Som Nam Boulique
urodzony 1948 w Sajgonie, zmarł 1973 w Tien Puh, albo 1979 w Washingtonie,
albo 1984 w Wyszehradzie, albo 1986 w Nairobi, albo 1992 w Krupskojedzku,
albo jeszcze nie zmarł.
Podróżnik, nowelista-eksperymentator, koszykarz-plecionkarz,
ecionkarz-pecionkarz, trelemorelarz, bankowiec-żywa torpeda deflacyjna,
ryba-amator.
Duchowy spadkobierca Jamesa Joycea i Gilgamesza.
Podatek od takiego spadku wywołał jego konflikt z Bankiem Światowym, w
związku z czym w roku 1968 podejmuje on próbę samotnego objechania świata
dookoła, ale południkowo (żeby zmylić depczących mu po piętach urzędników
podatkowych w mundurach wszystkich tajnych policji świata). Z podróży tej
wysyła do nas regularną korespondencję szyfrem, która w związku z wojną
w Wietnamie, mżawką w Pendżabie, inflacją w Kaszmirze i Pocztą Polską w
Warszawie dociera do nas z prawie trzydziestoletnim opóźnieniem (o tyle
jest to dobre, że w 1968 roku nasza gazeta jeszcze nie istniała). Po uregulowaniu
niedopłaty za znaczek publikujemy frapujące sprawozdania Som Nama.
Boulique zaginął prawdopodobnie podczas swojej wyprawy,
choć różni specjaliści podają różne daty tego wydarzenia. Nie wiadomo też,
czy zabłądził on w wietnamskie dżungli ogórkowej (por Ge
Chuevara), czy też w zawiłościach frazy swojej własnej prozy.
Istnieje nawet podejrzenie, że zgubiło go ponadprzeciętne zainteresowanie
fizyką kwantową (lubił powtarzać: kwanty to przyszłość!". Być może zresztą
powtarzał coś innego, grunt, że było to po wietnamsku).
Jako przełomowe dla swojego życia wydarzenie podawał
konwersję na postmodernizm szyicki, co miało miejsce w roku 1958.
Pogłoski o jego związkach z czeskimi handlarzami
bronią i żywią są niesprawdzone (por.: Ge
Chuevara).
Cześć jego pamięci! (lub niecześć, jeżeli nie umarł).
Pies Masław
urodzony 1990 w Watykanie.
Pies. Redakcyjny szczurołap i polakożerca. Jego
wyssany z mlekiem matki i z palca Ojca filosemityzm i eurokomunizm jest
legendarny w kręgach światowej finansjery. To dzięki niemu Słoneczni"
ukazują się w tak wysokim nakładzie i kolorowej szacie graficznej nieprzerwanie
od 1993.
Oprócz czosnku lubi jeszcze kluski.
Mazeł tow jego pamięci.