Strona główna
Sport  
Wojna rowerowa rozpoczęta

Przez serca cyklistów przebiegł dreszcz. Usłyszeli dawno oczekiwany zew. Czas podnieść głowę, dość gięcia karku pod jarzmem zmotoryzowanych terrorystów! W serca prowadzących pozbawione silników jednoślady wstąpiła nadzieja. I odwaga.

Do pierwszych, zwycięskich potyczek między prawowiernymi rowerzystami, a terrorystami dróg doszło już w kilku polskich miastach. W Poznaniu dzielny hufiec easy-bikersów opanował rondo i utrzymywał je przez całe popołudnie, tryumfalnie jeżdżąc w koło i dziarsko pokrzykując. W Gdańsku dwóch mężnych rowersów po akcji uświadamiającej społeczeństwo i  rozrzucaniu ulotek umknęło pościgowi sprzedajnych łajz w policyjnych mundurach. We Wrocławiu niezauważona grupa rowerowych partyzantów spuściła powietrze z kół stojących w  korku na głównej ulicy miasta smrodzących pojazdów. W Lublinie i innych miastach ściany wschodniej na elewacjach domów pojawiły się nawołujące do rowerowej rewolty hasła i rysunki m.in. Rower Power. W Warszawie wreszcie, w okolicach budynku Głównego Urzędu Statystycznego, radykalny rowerzysta napluł w twarz szarżującemu, zakutemu w blachy kierowcy poloneza i  odtańczył na masce jego auta taniec wojenny. Jednocześnie w wielu miastach Mazowsza (w tym w stolicy) ruch samochodowy został zatrzymany przez wyścigi uświadomionych mas zawodowych kolarzy. I stało się: zawołanie "idę zobaczyć, czy kolarze nie jadą" staje się hasłem wszystkich uświadomionych córek i synów rewolucji.
Rewolucja rowerowa nie jest odległą w czasie ewentualnością, mrzonką ekologów-marzycieli. Burzliwie rosnąca popularność bezsilnikowych (ale przecież nie bezsilnych) jednośladów nie służy poprawie sprawności komunikacji samochodowej większości społeczeństwa, która nie obudziła się jeszcze z benzynowo-dieslowskiego letargu. Czas rowerzystów nadszedł.

Poniżej przedstawiamy rady dotyczące osprzętu (i nie tylko) dla wszystkich ochotników rowerowej sprawy, anonimowych i znanych z nazwiska uczestników rozpoczętej cyklistycznej rewolty. Wskazówki te mogą ułatwić rowerowym partyzantom dokonywanie sabotaży, akcji propagandowych i brawurowych ucieczek. Wróg nasz jest bowiem silny i dobrze uzbrojony. Fanatycy motoryzacji i ich niewolnicy w mundurach są jednak otępiali od spalin i słabi duchem, a w ich sercach już zalągł się strach przed pedałującym, wolnym od pokus koncernów petrochemicznych tłumem!

Rower
Rowerzysta powinien mieć rower, nie jest to jednak warunek niezbędny, gdyż bycie cyklistą to stan umysłu, a nie stan posiadania. Rower jednak ułatwia działanie w ruchu i  rozpoznanie pomiędzy członkami naszej nieformalnej organizacji.
Bicykl powinien być przede wszystkim sprawny i mniej istotny jest jego typ, choć do akcji sabotażowych najwygodniejszy zdaje się być montajnbajk, a do działań propagandowych stritbajk. Błotniki przydają się podczas niepogody, choć sprawniejsi rowerzyści mogą zrezygnować z ich montażu, gdyż podczas jazdy po błocie można zręcznymi ruchami kierownicy fajnie chlapać na mijane auta. Odważni partyzanci mogą również zainstalować sobie sterczące ostrza, które służa do rysowania lakieru na wyprzedzających jednoślad samochodach :)
Do specjalnych dodatków należeć może także bagażnik lub kosz, które posłużą do przewozu odpowiednio kolegi, wykonującego sabotażowe działania oraz ulotek, spreju i  innych rewolucyjnych narzędzi. Rower można również odpowiednio zamaskować, wykorzystując kamuflaż miejski w postaci odpowiednich farb (szarości i błękity) oraz szmat i frędzlów, które pozwolą cykliście zlać się z zurbanizowanym tłem. Radykalni rewolucjoniści mogą pokusić się o stylizowanie swojego pojazdu na znienawidzony motocykl czy nawet małe auto, co pozwoli wmieszać się w tłum zmotoryzowanych i tam siać defetyzm i sabotaż.
Montowane na kierownicy specjalne mocowanie na cekaem nie przyda się w czasie pierwszego etapu rewolucji.

Pompka
Pożyteczna może okazać się pompka, która uratowała już niejednego cyklistę w  starciach bezpośrednich z zmotoryzowanymi brutalami. Pompka powinna być długa i stalowa, z blokadą umożliwiającą trwale rozciągnąć teleskopowe urządzenie i posłużyć się całą jego długością. Po przeciwnej stronie rączki powinna znajdować się gruzłowata główka lub szpikulec, którymi okładać będziemy samochodowych terrorystów. Szczególnie długich egzemplarzy pompek używać należy oburącz. Wzdłuż pompki dospawać można podłużne ostrze, umożliwiające zadawanie ran ciętych. Walka pompką należy do uświęconych wielowiekową tradycją umiejętności każdego prawdziwego, polskiego cyklisty, spadkobiercy Królaka i  Szozdy. Pompka nie musi nadawać się do pompowania kół. Do tego celu można posłużyć się inną pompką pompującą, którą dla uniknięcia pomyłek nazywać możemy pompką pompką lub pompką właściwą.

Kask
Kask chroni głowę rowerzysty przed upadkami, ale przede wszystkim przed uderzeniami zdradzieckiego lewarka czy pałki policyjnej. Wobec coraz brutalniejszych akcji świń w mundurach najwłaściwszy będzie kask z kewlaru. Ma on bowiem podstawową zaletę: kula wystrzelona w kierunku takiej osłony wpada do środka i krąży tam w niekończących się rykoszetach. W razie takiego postrzału możemy jej energie wykorzystać i podłączyć do kasku dynamo.
Z tych samych powodów z kewlaru powinno być również siodełko.

Ge Chuevara-Roveira Bicicleta


Strona główna
Sport  
27.07.2002