Sloneczni zbiorka
12

 WSTEPNIACZEK

Ze „Slownika jezyka polskiego" PWN, Warszawa 1978:
Balwan - 1. <<posag bozka poganskiego>>: oddawac cześc balwanom.
2. <<figura ze śniegu podobna do postaci ludzkiej, lepiona najcześciej przez dzieci dla zabawy lub w ramach rytualu, symbolicznie obwieszczajacego nadejście zimy (patrz Marzanna). Charakterystycznymi elementami sa: marchew udajaca nos, oraz miotla i wiaderko (patrz Stygmaty)>>: Śniegowy balwan. Balwan ze śniegu. Lepic balwana.
3. <<pogardliwie, obelzywie o czlowieku nieinteligentnym, tepym, ograniczonym; glupiec, duren>>: Skonczony balwan z niego, dupek i  buc. 
4. <<ogromna, spieniona fala morska>>: Olbrzymi balwan z grzywa piany. Rozhukane balwany. Balwany rycza, pienia sie. 
5. low. <<wypchany cietrzew lub jego podobizna, umieszczane w koronie drzew w celu przywabienia cietrzewi na strzal>>. 
Nie ma marchwi
6. tech. <<urzadzenie w ukladzie kierowniczym samochodu, niezbedne do jazdy, ale powodujace powazne zagrozenie na drodze>>: Puknij sie w czolo baranie! Widzialaś, Heluś, jaki balwan?
 
No i co wy na to? 
      Jezozwierz 
balwan?
 


Spis treści:
  • Tajemnica czlowieka Ś.
  • H. J. Vonnthieske WXL na tropie
  • Rubryka dla Bulique'a
  • Lista
  • Partzyantka mentalna
  • Dekompresje muzyczne
  • Kino
  • Komiks
  • Moda

  • TAJEMNICA CZLOWIEKA Ś.
    Edgar Allan Poe (1809 - 49)
    wladzaslawapieniadze
    Przyjechal do miasta pierwszym ośniezonym pociagiem z pn-wsch. Wysiadl na Gdanskim, zlapal tramwaj numer sześc i pojechal na Grochow. Jechal poltorej godziny. Tramwaj byl nieogrzewany i to go cieszylo. Wysiadl w okolicach placu Szembeka, kupil kilo marchwi i zamieszkal wśrod nas - śniezny czlowiek. Wlaściwie kazdy z tych kilkudziesieciu dni, ktore spedzil tutaj byl podobny do nastepnego... Ogranicze sie wiec do opisania tylko jednego... na przyklad 9 stycznia.

    Śniezny czlowiek obudzil sie o 8.30. Lezal jeszcze godzine w lozku przykryty niepowleczona koldra, palil papierosa za papierosem i drapal sie w glowe. Osmy papieros oznaczal koniec paczki. Śniezny czlowiek zwlokl sie wiec z tapczanu, zalozyl sweter, poźniej koszule, a poźniej drugi sweter. Spodni nigdy nie zakladal, bo nigdy ich nie zdejmowal.
    Na stole przykrytym gazeta stal talerz, a na nim lezala kaszanka. Śniezny czlowiek popatrzyl na kaszanke, zalozyl plaszcz i wyszedl z domu. Polazl do parku i pozbieral tam butelki. Dwadzieścia trzy. Zaniosl je do punktu skupu i dostal mase pieniedzy. Kupil paczke papierosow i sześc centymetrow kaszanki. Nastepnie udal sie na dlugi spacer.
    Kiedy zglodnial, zaszedl do baru Rusalka i zamowil kasze gryczana ze slonina i barszcz. Usiadl przy stoliku, przy ktorym siedzial juz Zbigniew. Zbigniew opowiedzial śnieznemu historie swojego zycia, dopil kefir i poszedl. Śniezny czlowiek nikomu nic nie opowiedzial, ale dopil barszcz i tez wyszedl. Poźniej patrzyl na niedźwiedzie w ZOO (zima wstep jest bezplatny). Bardzo dlugo na nie patrzyl.
    Wieczorem poszedl do Piotra, gdzie pil wino i gral w szachy. Gambit hetmanski.
    W trzydziestym piatym ruchu zrobil jakiś glupi blad, stracil przewage w centrum i poddal partie. Piotr caly czas kaslal i jadl suchy chleb. Śniezny nie jadl chleba, bo mial kaszanke. Wrocil do domu okolo 22.30. Zdjal plaszcz, wyrzucil przez okno kaszanke, a na talerzu polozyl nowa. Popatrzyl na nia i poszedl sie rozebrac: sweter, koszula i drugi sweter. Spodni nigdy nie zdejmowal. Polozyl sie na lozku i przykryl niepowleczona koldra. Wypalil dwanaście papierosow i zasnal. Obok lozka lezala ksiazka F. Leji p.t: Rachunek rozniczkowy i calkowy.

    I pewnie nikt nie nazywalby go śnieznym czlowiekiem, gdyby nie to, ze w polowie kwietnia śniezny czlowiek stopnial.


     
    Sensacja! H. J. Vonnthiweske WXL na tropie !
     
    Es gibt nur ein weg zur Futur, aber nicht für den Schneemann.
          Fridrich Engels

    Trzeci marca 1984, mroźny poranek. Inspektor William Bruckner budzi sie w fotelu, w swoim gabinecie na czternastym pietrze  gmachu CIA w Waszyngtonie. Za chwile spotka sie z Paulem Malcolmem Stawskym z czwartego wydzialu, ktorego Bruckner jest nieoficjalnym szefem, za chwile na jego biurku znajdzie sie gruba, szara teczka zawierajaca raport ze ściśle tajnej akcji opatrzonej kryptonimem „a le bigos"… za chwile zostana podjete decyzje brzemienne w skutki dla calej zachodniej cywilizacji.  To wlaśnie tego dnia inspektor William Bruckner, a zaraz potem owczesny prezydent USA Ronald Regan, a takze szefowie najwiekszych stacji telewizyjnych i wlaściciele siedmiu najpotezniejszych multikorporacji dowiedzieli sie, ze wedlug amerykanskich, doskonale przeszkolonych wywiadowcow ponad siedemdziesiat piec procent ludzkości to… BALWANY.
        Niewiele osob zdaje sobie sprawe, ze wlaśnie na podstawie tego raportu opracowano dlugofalowa strategie ekspansji zachodniego konsumeryzmu, ktorej efekty odczuwamy do dziś, malo kto wie, ze wlaśnie trzeciego marca 1984 roku Ronald Regan postanowil pod naciskiem kol gospodarczych oslabic sankcje wobec obozu komunistycznego… wszak za zelazna kurtyna (i to nie liczac Chin!) mieszkalo blisko czterysta milionow balwanow.
        Natychmiast tez ruszyla produkcja. Cztery podstawowe dzialy gospodarki amerykanskiej, oraz TV zaczely produkowac w tzw. „dlugich seriach" produkty przeznaczone tylko i wylacznie dla śnieznych ludzi. Juz pod koniec czerwca 1984 roku globalna wartośc towarow dla przecietnego balwana byla wyzsza o jedenaście tysiecy procent od tej z poczatkow marca. Tak silna tendencja zwyzkowa utrzymywala sie az do poczatkow roku 1988. Na czerwiec tego roku planowano odsloniecie przylbicy - caly świat mial zostac zalany wyprodukowanymi w tajnych  fabrykach towarami.
        I wtedy nastapila tragedia, posypaly sie dymisje, gieldy światowe odnotowaly najwyzszy spadek cen akcji Coca Coli i McDonalda od czterdziestu lat, na oficjalnych bankietach zaroilo sie od samobojcow… Okazalo sie oto, ze raport CIA oparty jest na katastrofalnie blednych zalozeniach. Ilośc balwanow na świecie okazala sie kilkudziesieciokrotnie mniejsza! Nie mowilo sie juz o 75%, a najwyzej o dwoch, trzech!!! Wielkie multikorporacje stanely przed szalenie trudnym do rozwiazania problemem: posiadaly pelne magazyny produktow dla klientow, ktorzy nie istnieli. Na szczeście suto finansowani z pollegalnych źrodel naukowcy z NASA i Massaciusset Institut of Technology opracowali projekt awaryjny. Interdyscyplinarna grupa specjalistow pracujaca na poligonie w Los Alamos juz w lipcu 1989 stwierdzila, ze skoro mozna bylo wyprodukowac towary dla balwanow, mozna rowniez wyprodukowac same balwany. Sprawa byla naglaca…Magazyny w polnocnym Teksasie, Oklahomie i Indianie, na Alasce i w tundrowych prowincjach Kanady, w interiorze Australii i Brazylii, a takze potezne dorbnicowce i masowce oczekujace na eksterytorialnych wodach trzech oceanow rozkazu udania sie do portu przeznaczenia pelne byly produktow, ktorych data wazności miala niebawem uplynac. Jednocześnie w drugiej polowie tego roku ostatecznie padla zelazna kurtyna… produkcje mozna i trzeba bylo rozpoczac na szerokim froncie. Tak tez sie  stalo. Grudzien 1989 roku byl pierwszym miesiacem balwanizacji.
    Produkcja rynkow zbytu zajely sie te same korporacje, ktore wytworzyly to, co zbytowi mialo podlegac. Oczywiście nie podjeto desperackiej proby robienia balwanow ze śniegu. Proces technologiczny w tym przypadku bylby zbyt kosztowny, a otrzymany klient - nietrwaly. Multikorporacje musialy nieznacznie tylko zmienic profil swojej produkcji, aby balwana zrobic z… czlowieka. I tak na przyklad powszechnie dzisiaj znana MTV postawila na zbalwanienie od zewnatrz. Najpierw uzaleznia od siebie, nastepnie zapoczatkowywuje wlaściwy proces. Ktoś, kto oglada MTV dluzej niz osiem godzin dziennie powoli zaczyna wrastac w fotel. Uziemienie to pierwszy etap. Nastepnie w wyniku braku ruchu i niezbednych do zycia witamin (MTV w porozumieniu z innymi korporacjami promuje jedzenie bezwitaminowe, takie jak Coca-cola, hamburgery, guma do zucia itp. Owa wspolpraca jest symptomatyczna dla procesu ogolnoświatowej balwanizacji… bede o tym jeszcze mowil) blednie mu skora, a źrenice rozszerzaja sie, pod wplywem promieniowania EM i niezdrowej czestotliwości emisji obrazu. Na koniec temperatura ciala opada, klient przestaje reagowac na bodźce, zostaje w pelni uzalezniony od tego, co „zaproponuje" mu globalna hanza balwanorobow. W przeciwienstwie do MTV, McDonald, dysponujac zupelnie innymi środkami, postawil na balwanizacje od wewnatrz. Tluste jedzenie o niewielkiej wartości odzywczej zamienia czlowieka w balwana w ciagu doslownie kilku miesiecy. 
         Oczywiście skupianie sie tylko i wylacznie na zewnetrznych przejawach balwanizmu nie wystarcza. Po pierwsze prawdziwy balwan to balwan mentalny, po drugie - zdano sobie sprawe, ze Homo Sapiens czujac zagrozenie, wypowiedza wojne, ktorej pierwszymi ofiarami krucjaty padna balwany fizyczne, latwe do zlokalizowania i zniszczenia. Balwany ukryte maja wielokrotnie wieksze szanse na przezycie (czytaj - dluzej pozostana klientami), stad tez wziely poczatek badania, ktore zaowocowaly juz w maju 1992 roku odkryciem tzw. MSS, czyli Syndromu Balwana Mentalnego.
        Od tej pory multikorporacje postawily na rozpowszechnianie MSS, zmniejszajac znaczenie, ale nie rezygnujac calkowicie dotychczasowych form tworzenia „rynkow zbytu". Ogolnie rzecz biorac produkcja balwanow mentalnych polega na przekonaniu ludzi, ze kupujac towary dla balwanow, uprawiajac balwani styl zycia, staja sie lepsi od tych, ktorzy nie zaznali jeszcze balwanizacji. Szczegolna perfidia tej formy „zabiegania o klienta" polega na ograniczeniu do minimum odniesien do … BALWANA! Stajemy sie balwanami, ba, pozadamy owej transformacji nie zdajac sobie jednocześnie z tego sprawy! W istocie - wśrod tylu TV-reklam nie stworzenia? Nawet w popularnej reklamowce coli w wyniku wewnetrznej cenzury balwany zostaly zastapione bialymi niedźwiedziami.
        Wtedy tez socjotechniczne ośrodki balwanizacji zaczely ściśle ze soba wspolpracowac i szybko wypreparowaly atrakcyjny i zwarty światopoglad, ktory obracajac sie wokol  pojec  PRZYJEMNOŚC - FAJNOŚC - LUZ jest w rzeczywistości arcyskutecznym, komunikowalnym przez wiele kanalow haslem reklamowym: „badź soba! Zostan Balwanem!" 
         I w ten oto sposob, u progu XXI wieku multikorporacje postawily na swoim: wyprodukowaly liczbe balwanow zblizona do tej, jaka sugerowal niefortunny raport CIA. Nalezy w tej sytuacji postawic pytanie: czy to źle? Otoz uwazam, ze tak.. Wprawdzie w samym balwanie nie ma nic zdroznego - niech sobie stoi poczciwy śniegus na podworku i marchew ma za nos. Jednak „producenci" posuneli sie za daleko. Stworzyli spoleczenstwo balwanow i to odpornych na zmiany klimatyczne. Pojedyncze balwany, tak jak pojedynczy burzuje, politycy, faszyści, czy zwykle gnojki nie sa groźne i maja swoje miejsce w strukturze populacji. Obecna sytuacja jest nienormalna. Masowośc zjawiska balwanizacji, jego odrazajaca i akulturowa odpornośc na odwieczne, stabilizujace rytmy (zima - lato) moze doprowadzic do upadku ludzkiej cywilizacji.
        Gdzie szukac ratunku? Jakze ciezko odpowiedziec na to pytanie. Od zawsze pomocne w tego typu sytuacjach takie rozwiazania, jak ruchy polityczne, religijne, zrzeszenia wedkarzy środladowych;  nawet alternatywne subkultury mlodziezowe i artystyczne, a takze (o zgrozo!) partyzantka mentalna moga okazac sie niewystarczajace, czy wrecz skazone idea balwanizacji. Pozostaje zachowac absolutna ostroznośc, ze sceptycyzmem podchodzic do ofert Najnowszego Babilonu i, jak zwykle, z nadzieja wznosic oczy do Wielkiego Pchacza.
    Trzymajcie sie dzieciaki!!!
            - H. J. Vonnthiweske WXL.

     


     
    Som Nam Boulique
    odcinek 3.

    zachwycil sie. W infinitezymalnych zgieciach niebios podejrzal swa proweniencje - !uspokoil. Cios jeszcze piestnia nie przemierzyl, zawisl sennie   u stop Berty Ziemi.
        Na mgnienie zmienil imie; legl osunawszy u stop Berty Ziemi. 
        Moc oreza szczek poznawszy, w bezlad rzucon u stop Berty Ziemi. 
        Ocknawszy sie rojeniom Som Nam Bulique, doplywem w glownie tratwa na przestrzal. To byla Jangcy, nie przeplyniesz okretem. Modelowala pejzaz slodko, az baryton wydal Som, gdy brzegiem obywatele gryźli ziemie w granicach dobrego smaku, a pedy ledwo ponad runo koniuszki wystawiwszy, piely je ku świetlanemu sloncu. Kraj zbieral stonke. 
        Niespodziewanie z zachodu chmure nieprzenikliwa przywialo. Pancerne krople wskazywaly, oczy same zaszly. Som rozpoznal, wplywal w region przemyslowy, majestatyczna fabryke Projekcji Idei na Byt nad horyzontem poznal, unosila swe produkty w przestworza. 
        Tymczasem, na oblicze padl Somowi Katomaso Nevsky. Produkt idei pokrewnej, z trab poplynal PrökŘffy. 
        I PrökŘffy, rozparty na ostryzym tronie, potega zbilszy plotki, wewnetrzny nakaz mu nawlozyl, dziegdziu wytop by pojal. 
        „Moze Bulika nie znalazlszy, w smole go uwiklam. Och świerszczu, nadal Syzyfem tellurze umykasz? - Zdeprawie brzeszczot ichni -- flablajanem stawszy", ucisk niewoli cierpiac w sidla zemsty Som upadl. I gdy prawie targnela nim sprzecznośc, wytop dziegdziu pojal - tartwa podplynela i w Nankinie osiadl. 
        Balustrady świetliste domow towarowych - ze zdalnymi rynnami w konkury. Toc miejsce, w ktorym Lo Hi wyznal: „Naprzod dwajeścia ten".

    cdn.
      
    Lista Lista Lista Lista
     
    Tytulem wstepu: miliardy lat temu ziemia byla kula plynnej magmy... a potem ludzie zaczeli sie bac i wymyślili sobie bozkow, a wybranym spośrod nich stawiali światynie i pomniki, nazywane balwanami.

        Ludzie od wiekow wybierali balwany, na poczatku tak po prostu - balwany - a kiedy cywilizacja zaczela rozwijac sie i ludzie z braku lepszych zajec zaczeli wszystko klasyfikowac, analizowac i szukac dziury w kazdym calym, zaczeli specjalizowac wybory. Tak narodzila sie demokracja, wybory Miss Polonia, Olimpiada, Miedzynarodowka Komunistyczna, reklamowki proszkow do prania i uczulenie na chlor. Dlatego dziś w numerze proponujemy powrot do źrodel kultury. Sprobojcie dokonac wyboru jak kiedyś - nie wśrod politykow, mokrych podkoszulkow czy past do zebow, ale ogolniej - wśrod wszystkich balwanow.
    Oto nasza
              lista lista
        lista lista
    najwiekszych balwanow,
    ole!:

    Miejsce 5.- dynastia Sasow (Wettinow) panujaca w Polsce w latach 1697-1763 (z pewnymi przerwami).
        Uzasadnieniem jest nie tylko polityka, ale takze wyglad przynoszacy tylko jedno skojarzenie. Krytycy tego wyboru protestuja, mowiac, ze wiekszośc wladcow panujacych w calym świecie to balwany.
    Miejsce 4.- Batman.
        Czlowiek-nietoperz to po prostu balwan, przystosowany do zycia we wspolczesnym świecie. Zmienil tylko 2 litery w swojej nazwie, oraz cykl zycia z zima (okres pelni zycia) - lato (okres przeczekiwania) na dzien (sen) - noc (aktywnośc, przy okazji lapanie lobuzow, probujacych zabrac mu marchewke).
    Miejsce 3.- Andrzej Golota.
        Tutaj coraz mniej jest kamuflazu - mowi sie otwarcie o nadziejach bialego boksu. Andrzej, jako -podkreślam- bialy bokser - ma nawet nazwisko, ktore nawet przedszkolak bezblednie skojarzy z śniegiem i gololedzia. Do tego jego menedzer nazywa sie... LouDuva! To po prostu prowokacja.
    Miejsce 2.- Leonid Brezniew.
        Nikt nie liczyl na tak wysokie miejsce rosyjskiego przywodcy, ale dowody sa jasne - nie tylko chodzi o wyglad - delikatnie mowiac - topniejacy, ani o maszyne do lodow, ktora Leonid zabieral w kazda swoja podroz zagraniczna i do ktorej byl podlaczony, ale przede wszystkim o sezonowośc jego wystepowania. Brezniew pojawia sie po pierwszych przymrozkach, a znika zaraz na poczatku wiosny - w telewizji robi sie tylko przebitki i montazem nadrabia brak wodza.
    Miejsce 1.- Budda.
        Tutaj natomiast nie moze byc pomylki - kazdy widzial kiedyś tego mile uśmiechnietego, topniejacego staruszka. Religie, ktore nawiazuja do jego postaci mowia wiele o: przemijaniu, wcieleniach, czarnym i.... bialym duchu, lecie i... zimie.

    Na tym konczy sie pierwsza piatka, a pomimo zazartych dyskusji wypadli z niej: Michael Jackson, Shigeo Tanaka, Behemot Balaama i wielu innych. Jednocześnie chcielibyśmy zdementowac bezczelne plotki, ze do grona balwanow nalezy św. Mikolaj. Świety Mikolaj nie jest cool. Ole!
     Boleslaw Ole!-slaw. 
     

     

    Partyzantka Mentalna
    Zaniepokojony pewnymi obserwacjami, zdecydowalem, ze musze uświadomic was, czyli spoleczenstwo, co do podstawowych zasad partyzantki mentalnej. Uwazam, ze najlepszy do tego celu bedzie „Elementarz rewolucjonisty" mojego z reszta autorstwa, ktory sprobuje zacytowac:
    „Rewolucja moze byc tylko mentalna, bo jak pokazala historia, kazda rewolucja materialna w koncu sie degeneruje."
    Tekst ten wytlumacze nastepujaco: nie zabijamy ludzi, nie wysadzamy pociagow, porywamy tylko tramwaje, ale nie dalej niz przez 3 przystanki. Natomiast: organizujemy akcje uświadamiajace - pantomimy, gry zespolowe, plakatowanie miasta, strzelanie ulotkami, wysadzanie telewizorow.
    I to musi wystarczac - bo niczego nie wolno robic przy najmniejszej pomocy z drugiej strony barykady, a juz najgorsze jest branie brudnych pieniedzy (od tego tylko krok do prania brudnych pieniedzy...) - wtedy bowiem jest juz za poźno, gra sie zasadami naszych wrogow, a te zasady daja im szostke na kostce w kazdym chinczyku, a nawet w warcabach. Przejde zatem do sedna.
        Sedno: doskonale znana sprawa jest fakt postepujacej i lawinowej balwanizacji spoleczenstwa, od elit poczawszy, a na oszczajmurkach skonczywszy. Nie trzeba uwaznie czy dlugo ogladac telewizji, by natknac sie na balwana, a choc ich kamuflaz jest doskonaly, kazdy przed ekranem telewizora czuje nieprzyjemnie paralizujacy chlodek, a wokol roznosi sie zapach emaliowanego wiaderka. Zgroza!
        Jednak sily przeciwne hegemonii poteznej organizacji podziemnej sieci powiazan ośmiornicy zlowrogiej korporacji syndykatu zbrodni balwanow, ktorym zamarzyla sie wladza nad światem i przyleglościami (fanfara) maja rosnace grono przeciwnikow. Nie kazdy jednak wie, jak z nimi walczyc, w tym wlaśnie tkwi problem.
        Zadrzalem, gdy w trakcie codziennego przegladu programow telewizyjnych, natknalem sie nagle na przerwe w emisji jakiegoś interesujacego filmu, akurat w momencie, gdy trzy dziewczyny w samej bieliźnie polewaly sie szlauchem. Zadrzalem bynajmniej nie dlatego, ze wlaśnie mialo byc zblizenie na blondyne, ale z uwagi na treśc przerywnika. Otoz mialem okazje zobaczyc akcje uświadamiajaca, majaca na celu zdyskredytowanie i zdemaskowanie balwanow, polegajaca na pokazywaniu kilkusekundowego spotu o marchwi i przetworach marchwiowych. Ale styl, w jakim ten spot byl zrobiony - ugrzeczniony w formie, jakby z miejsca ukazujacy sklonności do kompromisu (ktoś bal sie powiedziec prosto z mostu: "marchew" kluczyl wiec i wil sie jak piskorz z tymi swoimi przetworami marchwiowymi). Efekt byl zalosny i smutny, bo akcja taka mogla najwyzej balwany rozśmieszyc, chyba, ze autor liczyl na to, ze ze śmiechu sie roztopia.
        Bez sensu! Towarzysze, przeciez tak nie wolno dzialac! Przeciez jest jasne, ze taka akcje mozna bylo zorganizowac jedynie za pieniadze i z przyzwoleniem samych Balwanow! A przeciez pieniadze, ten zloty cielec, sam jest balwanem, wielkim balwanem naszych czasow. I co? Balwanem balwana brac? Ja proponuje dzialac tam, gdzie to moze coś dac, i na swoim odcinku robic swoje.
        Oto przykladowy plan:

    Za flaszke samogonu przekupujemy straznika jednostki wojskowej i bierzemy śmiglowiec (razem z pilotem). Lecimy w gory. Tam od leśnikow za kilka litrow paliwa i inscenizacje kukielkowa „Don Kiszota" dostajemy zapas olejku do przyprawiania niemowlat. Do olejku wrzucamy kilka oliwek i uzbrajamy śmiglowiec. Lecimy nad morze. Tam rozstawiamy transparenty, śpiewamy rewolucyjne pieśni, a wreszcie wrzucamy caly ten szajs do wody. Morze sie uspokaja, a slonce zachodzi przybierajac barwy mile kazdemu bojownikowi. Balwany znow zostaly zatrzymane.

          Ge Chuevara. 
     


    DEKOMPRESJE MUZYCZNE
    Lewa, lewa, lewa…

    Chej, to ja - Glośna Iga!
       Ostatnio coraz wiecej czasu w sklepach muzycznych spedzam w dziale „muzyka dla balwanow". Dziwne? Wcale nie! Praktycznie wszyscy klienci sklepow muzycznych spedzaja najwiecej czasu w dziale „muzyka dla balwanow"… „No tak, ale ty, Glośna Igo?!" - juz slysze wasze zdziwione glosy… Otoz tak - ja takze. Ale - tu spiesze was uspokoic - nie robie tego ze wzgledu na ewentualna zmiane gustu - co to to nie! wciaz zdecydowanie wole muzyke dla debili takich kapel jak finski Deetgladeevanvoid, czy Berlinska Orkiestra Filharmoniczna. Najwiecej czasu poświecam muzyce dla balwanow tylko dlatego, ze i dzial z ta muzyka zajmuje obecnie najwiecej miejsca w kazdym szanujacym sie salonie plytowym. 
        Ogladam wiec sobie te polki i ogladam, odnajduje wśrod tworcow nazwiska swoich starych idoli i jeszcze-niedawno-wspaniale-zapowiadajacych-sie-debiutantow, odnajduje tam przerozne gatunki muzyczne, od disco i tekkno, przez reagge, rocka i metal, az po jazz, muzyke powazna (lub mniej powazna np.: wiedenskie walce) i folklorystyczne gnioty, odnajduje doslownie wszystko i tylko jednego nie moge odszukac… niemieckich marszy wojskowych. 
        Czym nalezy tlumaczyc ten powazny brak? Ignorancja kierownictwa. czy, co gorsza, świadomym dzialaniem na szkode balwanow? Od dawna wiadomo, ze to co jest najlepiej wyeksponowane wcale nie musi byc najbardziej oczekiwane. Szczegolnie w sklepach muzycznych nie tyle prosta sie zapotrzebowaniom, co owe zapotrzebowania fabrykuje sie. Dlaczego wiec nie wprowadzono dotychczas mody na niemieckie marsze?
         „No dobrze - powiecie - ale jakie sa argumenty za tym, aby taka muzyka weszla na stale do oferty salonow plytowych?" Otoz przede wszystkim jest ona latwa w produkcji. Zarowno kompozycja, jak i wykonanie nie przekracza mozliwości niepalacego, dwurekiego samca o IQ> 75, rozpietości ramion > 180 cm i zawartości alkoholu we krwi < 3.5‰. Oczywiście niezbedne jest pewne przygotowanie, czy raczej trening, ktory jednak, jak wynika ze szczegolowych badan muzykologow i specjalistycznych treserow nie musi trwac dluzej niz 35 godzin. 
       Rownie latwo przyswaja sie marsze. Jest to szczegolnie wazne dla tych balwanow, ktorzy z trudem radza sobie z wykonywaniem dwoch czynności na raz. Muzyka, ktora mozna sluchac idac, jedzac, a nawet prowadzac samochod (patrz punkt szosty dzisiejszego Wstepniaczka) jest dla nich prawdziwym odkryciem. 
        Kolejny argument „za" to szybkośc z jaka mozna uzaleznic sie od marszy. Jest to szczegolnie wazne dla producentow plyt, gdyz dzieki temu moga zdecydowanie zredukowac naklady na reklame i promocje. Ktoś, kogo juz raz przekonalo sie do muzyki marszowej bedzie jej wierny az do śmierci, lub ewentualnej detoxykacji - zazwyczaj bolesnej i kosztownej. 
        Rowniez w tym miejscu trzeba wspomniec o tym, ze zupelnie niezaleznie od producenta, promocja niemieckich marszy wojskowych zajmuje sie, za federalne pieniadze Bundeswehra - jedna z najwiekszych armii europejskich. Pozytyw nie do przecenienia. 


        Jak wykazalam muzyka marszowa powinna znaleźc uznanie zarowno wśrod tworcow, odbiorcow, jak i producentow, w calości opiera sie bowiem na jakze cennej zasadzie minimum nakladow - maximum zyskow. „Ale to przeciez nic nowego - jekniecie - prawie cala muzyka, ktora probuje sie nas karmic oparta jest na tym samym zalozeniu!". Owszem - odpowiem na to - marsze maja jednak jeszcze jeden plus, ktory wyroznia je spośrod wszystkich innych gatunkow muzyki dla balwanow… Balwan rozśpiewany maszeruje o dwadzieścia procent szybciej niz balwan nierozśpiewany. To oznacza, ze moze dwadzieścia procent szybciej wymaszerowac z naszego bezpośredniego otoczenia, przestac nas wkurzac swoja teutonska rabanka i pozwolic w spokoju wysluchac Koncertu na orkiestre Beli Bartoka. Takiego komfortu nie zapewni nam ani kielecki gankstarap, ani zblizone do marszy podstawowymi zalozeniami, ale nie dorownujace im sila wyrazu tekkkkno, ani nawet wiedenskie umpapa. To trzeba wylansowac!
        Na zachete - tekst jednego z marszy w tlumaczeniu Klausa Kinskiego:

    Dla calego garnizonu
    Zbiore kwiaty do wazonu
    Czarne, zolte i czerwone
    I otocze je kordonem
    I bede salutowal
    Aby nasz pan general
    O nas dobre zdanie mial
    Raus!

    - wasza Iga paramilitarna.


    Kino
    Film od chwili powstania jest najbardziej wrazliwa i mobilna sztuka. Ciagle zmiany estetyki i tematyki filmowej pozwalaja na osiaganie nowych wrazen i dotykanie tych sfer ludzkiego zycia, ktore dotad sztuka pozostawiala nie spenetrowane. Pośrod tej zmienności i plynności zachowywaly sie jednak elementy trwale, jak gwoździe-mostowy spajajace przesla historii kina. Kapelusz z rondem, pistolet z tlumikiem, ciastko z dziurka to tylko kilka z nich, najbardziej znanych. Dziś chcialbym napisac o elemencie charakterystycznym wielu filmow, pietnujacym historie i rzucajacym pasmo skojarzen miedzy jakze rozne dziela filmowe. Jest nim marchew. Powinna byc najbardziej filmowym atrybutem, zwiazanym z takimi nazwiskami jak Clark Gable czy Woody Allen, jednak tak sie nie stalo. Nie wiadomo dlaczego w filmach nowych, ale takze w kopiach dawnych arcydziel, marchew zastepowana jest najcześciej symbolem zblazowanego mieszczanstwa - porem. Wiele symboliki utracono takze wycinajac sceny z marchwia, lub z pomoca nowoczesnej techniki komputerowej eliminujac ja, a wstawiajac w jej miejsce inne warzywa, przedmioty, a nawet statystow.
    Wszyscy pamietaja cudowny film dla dzieci pt. „O dwoch takich, co ukradli ksiezyc" i muzyke autorstwa zespolu Lady Pank. Jedna z najladniejszych piosenek bylo oczywiście „Marchewkowe pole". Ostatnio natrafilem w sklepie z artykulami muzycznymi na plyte tego zespolu i niespodzianka - zamiast piosenki „Siedmioramienna gwiazda" pojawia sie piosenka „Siedmioramienna tecza". Moge to zrozumiec - edytor bal sie cenzury. Dlaczego jednak „Marchewkowe pole" zastapiono „Niekonczacym sie lanem pszenicy"? Dla mnie to zenujace i oburzajace. To tylko niewielki przyklad mozliwości cenzury w świecie nowoczesnych mediow, jednak nic nie zmyli oka konesera i czlowieka prawdziwie milujacego kino. Latwa do zdemaskowania byla zmiana fabuly  wielkiego filmu (z Meryl Streep) z „Pozegnania z marchewka" na „Pozegnanie z Afryka". W oryginale film opowiadal historie zarazy marchwiowej, ktora zmusila do emigracji arystokracje dunska. Podobnie stalo sie z „Kleopatra", gdzie marchew zastapiona zostala przez Marka Antoniusza, albo w legendarnym thrillerze „O pomidorach, ktore pozarly Nowy Jork" (w pierwszej wersji glowny bohater - wspanialy Kapitan Woytek - rozprawia sie z pomidorami za pomoca soku marchwiowego). 
        Przyklady moznaby mnozyc - marchew znika z afisza (np. niespodziewane znikniecie z ekranow kin kolejnego odcinka popularnego serialu Andrzeja Wajdy „Czlowiek z..."), znika nawet ze scenografii i przestaje pelnic swoja role (doskonale wiadomo czym zdradziecka Sharon Stone przebijala plecy swoich kochankow w „Nagim instynkcie"). Nie wiem z czego to moze wynikac, czemu cenzuruje sie akurat marchew. Pewne jest jedno - bez tego romantycznego i tak ozywczego warzywa kinematografia nigdy nie bedzie taka, jak dawniej.

                  Kibel Fastro 

      


    KOMIKS
    Komiks

    MODAMODAMODAMODAMODAMODAmoda?
    Heja, mlodziency! Znow mam dla was kilka nowinek ze świata mody, z samego otkitiru. Powalila mnie ostatnia kolekcja Dzianiego Wersacze, naprawde dlugo lezalem i nie moglem sie podnieśc! Dlaczego? Oh, piekni moi, to jest strzal w dziesiatke: kreacje jednocześnie modne, szykowne, pasujace do kazdej sylwetki i dobre na kazda okazje, a do tego wszystko utrzymane w duchu czystego postmodernizmu.
    Ludzie kochani, po prostu szal! Ale ale - nie powiedzialem jeszcze o czym mowie (na pewno juz sie domyślacie). Chodzi o kolekcje zimowa i stroj ... Balwana! Tak - zaprojektowany w uniwersalnej i dziewiczej jednocześnie bieli, z nadajacymi kreacji cudowna harmonie elementami czerwonymi i czarnymi, a na glowie... to prawdziwe odkrycie sezonu! Piekne, w nieco futurystycznym stylu, pozbawione daszka ale za to ozdobione pieknym w swojej prostocie palakiem, blaszane wiadro, do ktorego dopelnieniem moze byc tylko jedno - nie parasol, nie czarna laseczka z biala kulka, nie sześciometrowa drabina z hebanu ale klasyczna, cieciowska miotla.
        Dla świata to byl prawdziwy szok, periodyki juz dziś omawiaja ten interesujacy trend. Choc teraz taki stroj to bardzo kosztowne i niewygodne rozwiazanie, ale nalezy pamietac, ze wielcy kreatorzy mody myśla i projektuja z wyprzedzeniem. Kostium Balwana jest bowiem przewidziany na... zime! We wspolgrajacej z piekna kreacja aurze i pani, i pan, prezentowac sie beda cudownie i nikt nie przejdzie wobec tak modnie ubranej postaci obojetnie. Na koniec mam dla was rade: juz dziś, poki podaz nadaza za popytem, a zima jeszcze nie zaskoczyla drogowcow, leccie do sklepu po wiadro i miotle, bo potem moze byc za poźno.
        Marchew mozecie wyhodowac sami w domu. Najlepiej w donicy od Pako Rabana.
             Jacques de Frac

    P.S. Stroj balwana jest calkowicie niemobilny, ale modni ludzie zalatwiaja wszystkie swoje sprawy przez komorke.


    Powrot do strony glownej