Strona główna
Kultura  
Od Mankieta do Żakieta

Prolog
Ostatnimi czasy bardzo modna stała się wystawa malarstwa pięknego pod tytułem "Od Mankieta do Żakieta". Wystawa ma przybliżyć zwiedzającym malarstwo, głównie francuskie (to poznałem po tym, że nazwiska malarzy czyta się zupełnie inaczej niż się pisze), ale przybliża także czasy z historii Polski - nie tak znowu bardzo odległe.
    Najważniejsza jest oczywiście oprawa całej wystawy oraz jej (oprawy) walory wychowawczo-historyczno-krajoznawcze.

1. Kolejka do bramy [Ramka]

    Swoją przygodę zacząłem około godziny 14.55. Mniej więcej wtedy stanąłem w kolejce po bilety - całkiem niedrogie, zważywszy, że kupowałem ulgowe. Już podczas zbliżania się do kolejki, a potem nerwowego szukania jej końca, poczułem, że nie będzie to takie zwykłe stanie w kolejce znane z supermarketów albo nawet sprzed kiosków. Było to najprawdopodobniej celowe przypominanie nowożytnej historii Polski (a więc dlaczego malarze głównie francuscy?).
    Nieśmiało stanąłem na końcu. Ktoś następny za mną. I tak dalej. Jakie to piękne a zarazem proste - stoimy jeden za drugim! Ale nie tylko stoimy. Ponieważ przestałem w tej kolejce stać około 17.00, więc te dwie godziny ogonek kolejki, który z każdą chwilą coraz bardziej przestawał być ogonkiem, wykorzystał na wzajemne poznawanie się i dzielenie informacjami na temat Wystawy. Solidarność kolejkowa, serdeczność, ciepło - międzyludzkie (bo przecież zimno na dworzu było), wspomnienia tych starszych, co w komitetach kolejkowych bywali. Trzeba przyznać, że Muzeum stosunkowo małym kosztem własnym podwyższa świadomość historyczną narodu i sprzyja tworzeniu się i zacieśnianiu więzi ludzkich, nawet tych międzypokoleniowych. Mało tego! Muzeum zapewne kierując się dobrem portfela obywatela oraz dbając o jego gruntowną edukację kolejkową postanowiło, że nawet ten, kto ma już kupiony bilet musi czekać w kolejce na swoją kolej. Oczywiście taka sytuacja wyklucza obecność wywrotowego elementu zwanego popularnie "konikami".

[Ramka]2. Kolejka dla uprzywilejowanych
    Pod bramą dodatkowo okazało się, że żaden szczegół dawnego życia kolejkowego nie uszedł uwadze organizatorów - była tam! - była kolejka dla uprzywilejowanych!!

3. Kolejka do wejścia do Muzeum
    Po 2 godzinach stania na mrozie udało nam się wejść do namiotu postawionego na dziedzińcu Muzeum. W namiocie była - następna kolejka! Nazywam ją następną dlatego, że była już inna od tej przed bramą - otóż zrównano tu wszystkich (to też pamiętamy z historii) i stali w niej zarówno ci, co wcześniej stali w kolejce dla uprzywilejowanych, ci co już mieli bilety, jak i ci, co je dopiero chcieli nabyć. Oprócz kolejki kłębiącej się tu i ówdzie, było kilkanaście paryskich kawiarenek - niestety atrapy, oraz jedna prawdziwa, nie paryska a Plusowa - niestety diabelsko droga (za coś ten namiot trzeba w końcu ogrzać a i mecenat nad wystawą lepiej, żeby się zwrócił). [Ramka] Dodatkowo stanie w kolejce umilały gadające ptaki (gwarki) oraz kataryniarz (chyba po to, żeby wzmóc podniecenie wystawą i poziom adrenaliny czekających) na szczęście bez dodatkowej obowiązkowej opłaty. Do czego była ta kolejka? Do wejścia do Muzeum!

4. Trzy kolejki
    Po półgodzinie stania weszliśmy do muzeum. Byliśmy we trójkę, a parę godzin w kolejkach zdążyło już nas czegoś nauczyć, więc jedna osoba wzięła od wszystkich okrycia wierzchnie i stanęła w kolejce (to już trzecia) do szatni, druga - w kolejce po bilety (4) a trzecia w kolejce do wejścia (5). Szatnia i bilety poszły szybko, a w kolejce do wejścia postaliśmy sobie jeszcze jakieś pół godziny. Kolejka (5) szła wolno, ponieważ na jej końcu każdy musiał przejść przez bramkę (taką jak na lotnisku, chyba..., nigdy nie byłem na lotnisku) do wykrywania metali i położyć torbę na taśmociągu. Na początku się zdenerwowałem, że nie [Ramka] mam torby i że będę musiał odstać jeszcze raz w innym terminie, ale na szczęście okazało się, że jak ktoś nie ma to nie musi.
    Weszliśmy na wystawę. Wrażenia - wystawa jak wystawa. Trochę obrazów, kupa ludzi, panie z muzeum, linki odgraniczające, trochę lakonicznych informacji o samych obrazach, które komuś, kto przyszedł tylko pooglądać nic nie powiedzą. Wprawdzie były na ścianach informacje o impresjonistach i postimpresjonistach, ale co to są nabiści (a byli na wystawie przedstawiciele takiego nurtu) - ani słowa. Dodatkowo oprócz obrazów była część wystawy szumnie nazwana częścią rzeźb - cztery rzeźby kobiet - tancerka 1, tancerka 2, wychodząca z kąpieli i jeszcze jakaś sportsmenka, następnie jakieś trzy rzeźby naczyniowate (ale nie fontanna z sedesu - to nie ten nurt) i .... nic po za tym. [Ramka]
    Jeśli chodzi o same obrazy to zachodziły trzy przypadki - albo nie były impresjonistyczne - a przynajmniej w moim mniemaniu, albo były już mi znane - i mogłem podziwiać ramy (tych nie znałem - nie reprodukuje się ram), albo mi się nie podobały. W sumie samego Mankieta były dwa obrazy, Żakieta też ze dwa i dodatkowo - dwa Menkieta.

5. Jeszcze jedna kolejka?
    Może się na sztuce nie znamy, ale wiem, że wyszliśmy po piętnastu minutach czując pewien niedosyt i rozpamiętując kolejkowość wystawy. Zapraszam następnych. Jescze tydzień w Warszawie, a potem w Poznaniu i Krakowie!!!! Można tam dojechać kolejką, tfuuu!!!, pociągiem. [Ramka]

Epilog. Return of kolejka
    Dwa dni później okazało się, że były tam cztery sale z obrazami, a nie dwie. Znaleźliśmy o tym informację w folderze pamiątkowym. Będąc na wystawie rozglądałem się za innymi salami czując niejaki niedosyt, i nie zauważyłem żadnych drogowskazów typu "Impresjoniści też tu!".
    Na szczęście w folderze jest poglądowa mapka z zaznaczonym kierunkiem zwiedzania (oczywiście, żadnych strzałek z napisem "Kierunek zwiedzania" w muzeum nie było, bo i po co? Przecież wiadomo, że wszyscy co przychodzą, to najpierw stoją w kolejce do stoiska, kupują folder, potem czytają go od deski do deski a następnie zabierają sie za zwiedzanie), więc skojarzyłem pomieszczenia które ominęliśmy. Chciałem obejrzeć te pomieszczenia, ale:
    a) w pomieszczeniach tych było po kilka osób (przy tłumach w pozostałych dwóch) - znak, że nie tylko mnie coś minęło,
    b) nad pomieszczeniami były tablice informacyjne (a jakże!) z napisem typu "Malarstwo polskie w XVIII wieku".
    Niezrażeni tym stwierdziliśmy, że te dwie dodatkowe sale nie zmieniłyby naszego zdania o wystawie oraz zauważyliśmy przebiegłość Muzeum - aby obejrzeć te dwie nieobejrzane sale, znowu musimy stać w kolejkach! Ale tym razem - nic z tego!

            ń-cze


Strona główna
Kultura  
29.03.2001