Strona główna
Moda  
Małysz i mleko

Nikt, kto widział skok Małysza, nie może potraktować tegorocznego karnawału jako kolejnego, corocznego, nijakiego okresu hulanek, swawoli i rozpasania. Każdy Polak i każdy Europejczyk wie, że ten karnawał będzie wyjątkowy, będzie pierwszym z wielu WIELKICH karnawałów, karnawałów doniosłych, karnawałów niezapomnianych. Jak można myśleć o kolejnej, corocznej, nijakiej kreacji na podobne święto? Każdy, kto ma w głowie odrobinę rozumu, a w piersi choć kawałeczek polskiego serca, szuka czegoś naprawdę wyjątkowego. Wszyscy pytają: "W co się ubrać?".
  Ciężka praca dziennikarzy przynosi niekiedy zaskakujące rezultaty. Oto bowiem pewnego ranka, w porze śniadania, paparazzi, wynajęci przez koncerny odzieżowe i czołowych projektantów mody, wdarli się przez kominek do willi Mistrza. Przed zdecydowaną akcją ochrony zdołali zadać Mu jedno pytanie:
  - Co Pan najbardziej lubi?
  - Mleko i jego produkty - odparł trochę niewyraźnie, ale jak zwykle lakonicznie i z błyskotliwą swadą Wielki Polak, pochłaniając pieczywo białe przykryte solidnej grubości warstwą białego sera.
  Polska oszalała. Sklepy z nabiałem opustoszały, mleczarnie pracują na trzy zmiany, krowy dojone są dzień i noc i nie wyklucza się wojny z  Kaliningradem, Zaolziem lub wyprawy do Ziemi Świętej w celu pozyskania nowych pastwisk i stad bydła rogatego, a mlecznego (w wypadku Palestyny będzie to zapewne masowa, błagalna pielgrzymka o mleczny urodzaj). W miastach wybuchają rewolty zniecierpliwionych brakiem dostaw mleka klientów, dochodzi do samosądów na spekulantach nabiałem i rzeźnikach, profanowane są McDonaldy. Największe koncerny mleczarskie na ręce zwierzchnika sił zbrojnych złożyły prośbę o  ochronę transportów drogowych i kolejowych cystern pełnych mleka. Polacy bowiem rozpaczliwie potrzebują nowego materiału, nowa moda opanowała kraj nad Wisłą. Mleczna moda. Moda na produkty z mleka, we wszelkich formach.
  Wy też, drodzy czytelnicy i radiosłuchacze, zasypujecie nas za pośrednictwem poczty internetowej, tradycynej i pantoflowej zapytaniami: "Tak, mleko. Ale w co się ubrać?".
  Nasza redakcja, jak zwykle stanęła na wysokości zadania i  dzięki rozlicznym koneksjom w świecie otkitiru, możemy zdradzić wam jeszcze ciepłe, świeżo wykradzione projekty czołowych projektantów mody. Oto one:

Pani:

  • filuterny kapelutek z białego, tłustego sera z szeroko znanej w wąskich kręgach mleczarni Piątnica;
  • zwiewna, lejąca się suknia z masła z Zambrowa, czyli linia podkreślająca sylwetkę i wyuzdany szyk godny XXI wieku i każdego skoku polskiego herosa;
  • pończoszki z kakao "Kubuś", projektanta, który robi obecnie oszałamiającą karierę na Zachodzie;
  • gustowne pantofle z kubeczków po litrowych opakowaniach jogurtu Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej "Sanok", najmodniejszego obecnie producenta obuwia damskiego w każdym sorcie i smaku.

    Pan:

  • na głowę oczywiście wielgachny cylinder z kartoników po mleku "Łaciate";
  • luźny, wygodny kombinezon z poziomkowego jogurtu Bakomy, w miłych, pastelowych kolorach, które rozkleją serce każdej damy;
  • sandały z przykrywek margaryny "Słoneczna", trudnej do zdobycia, ale absolutnie koniecznej dla utrzymania ekskluzywności i niepowtarzalności całej kreacji.

       Oczywiście prawdziwym radykałom nie możemy zabronić stroju ostatecznego, ortodoksyjnego i doskonale spełniającego proroctwo Małysza. Ci, dla których nie ma kompromisów, ubiorą się po prostu w mleko i ruszą w karnawałowy taniec. Wiemy jednak, że nasi czytelnicy są środowiskiem wysmakowanym i  wymagającym od nas, redakcji, klasy oraz szczypty wyrachowania. Hasanie w  mleku zostawmy więc młodym. Z resztą i tak nie znamy metody, która pozwoliłaby na utrzymanie mleka na ciele dłużej, bez tej całej chemii mleczarskiej: zagęszczaczy, stabilizatorów, klejów mlecznych itd. Dla dyletantów, profanów sztuki estetycznego odziewania ciała oraz sofciarzy pozostawmy natomiast żałosne, masowe serie "Delmy", "Ramy", "Maryny", serków Danone i innych produktów, szeroko reklamowanych w mediach, ale nie posiadających jednej cechy naszego boskiego skoczka: polotu i niepowtarzalnej lekkości. No i wąsików, oczywiście.

    Żak de Frak


  • Strona główna
    Moda  
    20.01.2001