------- ------- ------ ------
Artysta Fanclub Dziela Wiesci
 
Dzwony biły ze szczytów
Autorzy:
Adam Nocoń

Inne artykuły:
Spis artykułów
Następny
Poprzedni
English

Strony wyżej:
Artykuły
Artysta
Strona główna

Osiem tysięcy wielbicieli Mike'a Oldfielda zgromadził jego pierwszy w Polsce koncert. Angielski gitarzysta promował nowy album "Guitars". Wystąpił w niedzielę wieczorem z kameralnym, sześcioosobowym zespołem, w towarzystwie czterech pań. Wykonał słynne "Dzwony rurowe" i największe przeboje, w tym "Family Man". Zgotowano mu entuzjastyczne przyjęcie.

Mike Oldfield przeszedł do historii rocka wydaną w 1973 r. płytą "Tubular Bells". Później nagrał jeszcze dwie części tego albumu, ale żadna nie powtórzyła sukcesu pierwszej.
     Z dzisiejszej perspektywy Oldfield jest twórcą, który ponad ćwierć wieku wyznaczył kierunki rozwoju world music opartej na brzmieniach etnicznych. Pokazała to zwłaszcza pierwsza część koncertu. Usłyszeliśmy w niej obok motywów celtyckich, rytmy i aranżacje afrykańskie. Nikt nie mógł mieć wątpliwości, że tak świetnie sprzedające się ostatnio albumy, jak choćby Enigmy, inspirację czerpały właśnie z dorobku Oldfielda. Wykonując dziś muzykę rozpisaną na tajemniczo brzmiące syntezatory, paradoksalnie, wpisuje się w najmniej ciekawy, bo komercyjny nurt współczesnej muzyki. To, co było twórcze kiedyś, dziś wypadać może mniej przekonywająco.
     Złe wrażenie, które mogło powstać w pierwszej części koncertu, Oldfield zatarł jako gitarzysta. W tej kategorii zalicza się do elitarnej grupy instrumentalistów, których brzmienie rozpozna każdy. W jego utworach było coś z ducha muzyki Celtów, irlandzkiej kobzy, nie brakowało wysokich, wibrujących rockowych dźwięków. Słuchanie solówek Oldfielda stało się wielką muzyczną ucztą, zwłaszcza w środkowej części koncertu poświęconej prezentacji czterech kompozycji pochodzących z wydanego miesiąc temu, znakomitego albumu "Guitars". Na kilkanaście minut zawładnęła Spodkiem nastrojowa gitarowa muzyka "Cochise", "Embars", "Muse" i "Summit Day". Oldfield, szczególnie w brzmiących z hiszpańska partiach gitary akustycznej, wspiął się na szczyty swoich możliwości.
     Wtedy przyszedł czas na "Tubular Bells". Oldfield wybrał drugą część suity i zagrał ją w perfekcyjnym, porywającym stylu. Właśnie ta kompozycja ukazała w całości precyzję jego muzycznego warsztatu, ale i siłę drzemiących w nim emocji. W najbardziej wyrazisty sposób było to widać, kiedy bił w dzwony rurowe podkreślając efekt równoczesnym uderzeniem w gong.
     Już w pierwszej części koncertu znalazła się piosenka "Shadow on the Wall", zapowiedź największych przebojów wykonanych na bis. Zaśpiewała je czarnoskóra wokalistka Patsy. To ona zastąpiła Maggie Reilly w "Moonlight Shadow". Tłum słysząc pierwsze dźwięki melodii i widząc gest Oldfielda zapraszającego do tańca, bez wahania ruszył pod scenę. Nie zabrakło "Family Man", a gdy fani domagali się dalszych bisów - powtórki z "Tubular Bells", która zakończyła półtoragodzinny koncert.

Rzeczpospolita
Lipiec, 1999 r
Nadesłał: Yaromeer


Ostatnia aktualizacja: 20.10.2008
-*Wieści*- -*Fanclub*- -*Artysta*- -*Dzieła*- -*Mapa serwisu*- -*Kontakt*-