MUZYKA
Styczeń 2001
[OFF-TOPIC]
"Oczywiście, że TB2 nie ma klimatu "jedynki". Głównym
tego powodem jest to, że TB2 są świetnie zrobione pod względem
technicznym, brzmieniowym itd. Przy takim zaawansowaniu nie da się uzyskać
delikatnego klimatu znanego z pierwszych lat twórczości guru. Albo to, albo
tamto."
Słuchając tych roboczych fagmentów, o których pisałem, ma się wrażenie, że
guru nasz kochany chciał pogodzić te dwa aspekty. Na szczęście Horn mu to
obciął, bo nie wyszłoby z tego nic dobrego - ani komercyjnie, ani
artystycznie. Jak to napisał swego czasu recenzent Tylko Rocka:
"Dobrze, że Mike podszedł do tej płyty z dystansem".
Katz
Jeszcze mniej tego 'uczucia' jest w trójce - w trójce Mike spłycił
warstwę muzyczną, dorzucił beat i na tym się skonczyło. Dwójka miała być i
stanowi drugą wersję Tubular Bells. Kiedy się słucha jedynki i
dwójki widać, jak Mike rozwinął swój warsztat, jak rozwinął swoje pomysły.
w sumie TB2 odbieram jako szczytowe osiągnięcie Mike'a...
Trzypion
Rozdrażniony albumem The Millennium Bell, marzę o wspaniałej
kompozycji powracającej do czasów Tubular Bells, Ommadawn czy
Hergest Ridge. O albumie, który po raz kolejny przeniósłby mnie na
te pola, lasy, góry i morza, gdzieś w miejsce gdzie niebo dotyka ziemi,
gdzie panuje idealna harmonia z naturą. Wreszcie marzę o albumie
wyrażającym prawdziwe uczucia artysty (jak w TB1), artysty, który
nie kieruje się aktualnymi trendami, który pisze dla siebie i dla podobnych
sobie.
Szojdzik
Sam nie mogę uwierzyć ale polubiłem Amaroka... Suuuper płytka.
Flegmus
Oż dola twoja dolo, co się z tobą dzieje, o Pekko Pohjolo, fajny z
ciebie kolo, grałeś z Mikiem solo, a teraz znikłeś, o Pekko Pohjolo!
Katzam Katzkiewicz, poeta ludowy, XIX w.
">Poza tym, to w zasadzie muzyka polegała na naciskaniu
guziczków."
Pisanie muzyki w oparciu o elektroniczne
instrumentarium wcale nie polega ino na naciskaniu guziczków. No chyba, że
guziczkami są równiez klawisze.
To trochę takie "popularne" rozumienie muzyki elektronicznej (cokolwiek
ten termin znaczy). Ludzie często myślą, że kolesie coś tam ponaduszają i
wychodzi muzyka. Żeby to było takie proste!!! Naprawdę, nawet gdy gra jeden
czlowiek, a słyszysz całą, bogatą aranżację możesz być pewien, że 90%
materiału zagrał sam, swoimi łapami, co zostało zapisane.
Oczywiście można zbudować sobie systemik oparty w całości na samplach,
arpeggiatorach i podobnych ustrojstwach i pisać muzykę bez dotykana
klawiatury (tej czarno - białej). Ale jestem przekonany, że nie wyjdzie z
tego TSODE czy TMB.
Kayanis
Większość z nas poznała Mike'a w ostatnich latach, nie w roku wydania
płyty, tylko kilkanaście lat później. Wydaje mi się, że nie da rady wczuć
się w klimat powiedzmy 1973 roku i posłuchać Tubular Bells jakby to
było wtedy, tak żeby czuć tę roznicę między muzyką ówczesną a muzyką MO,
żeby czuć naprawdę jej wyjątkowość, żeby czuć rewolucję.
Tytus
Wczucie się w klimat epoki jest możliwe. Nie całkiem, ale na użytek
chwili da się to zrobić. Tym bardziej, że pamiętam jeszcze jak jedynym
sprzętem u nas w domu był Grundig i mama nagrywała na nim z Trójki
kawałki Lady Pank i inne, które ja potem znałem na pamięć i jako
dzieciak śpiewałem na ulicy.
Katz
Uwielbiam TB|||!!! [...] Nie podoba mi się tytuł płyty - to nie
jest trzecia część dzwonów. Podejrzewam tu jakieś naciski Warnera, jak dla
mnie ta plyta powinna się nazywać np. Serpent Dream albo Far
Above The Clouds albo nawet... Ibiza. No ale wtedy chyba nie
sprzedałoby się miliona sztuk...
Martin Mariner
W porównaniu do poprzednich TB to całe TBIII są proste jak drut i
chwytliwe. Muzyka wypłaszczona walcem i dodany 'delikatny'
beat. Prawdopodobnie dlatego, że obecnie ludze mają taki poziom
umuzykalnienia, że kiedy beatu nie ma, to nie potrafią złapać rytmu.
Trzypion
Słuchając Kayanisa co prawda ma się wrażenie, że znalazł on trochę
więcej ostatnio niż Mike.
Katz
Twórca - jeżeli jego dzieło ma być autentyczne i poruszające - musi być
"exposed" na wiele różnych bodźców, komfort i samozadowolenie sprzyjają
pisaniu muzy typu TB III czy TMB, które mi się podobają, ale
nie mają tego ładunku emocjonalnego, którego nam tak u Mike'a brakuje.
[...] Paradoksalnie mi było łatwiej napisać Synesthesis - bo
okrutnie wiele przeżylem w ciągu tego okresu, gdy pisałem tę muzykę. Gdybym
mieszkał na Ibizie i zajmował się rozwalaniem meroli i wciąganiem hery, to
bym pewnie nie napisał. Ale jak coś boli i uwiera, to i w muzyce to
słychać.
Kayanis
Oczywiście techno-krety będą się upierać, że jest łączność między nimi a
DJ'em, dorabiając do techno całą swą ideologię, pragnąc dowartościować
ten nurt. Ale takie techno mega-imprezy, to już trochę co innego, a
biorąc pod uwagę ilość spożywanych tam narkotyków, akt komunikacji
emocjonalnej zaszedłby nawet między tańczącym a różowym słoniem.
Katz
Dziś natomiast kupiłem sobie prawie tak samo dobry koncert
The Eagles pt. Hell Freezes Over. Z 1994.
Oto scenka z tego koncertu. Gdy Glenn Frey zapowiadał utwór Learning
To Be Still rzekl, że to "nowa piosenka, napisaliśmy ją przed godziną".
No i siedzą obok siebie na stołkach i grają na gitarach: Timothy B Smith,
Don Henley, Glen, Joe Walsh i Don Felder. I jakoś tak po pierwszej zwrotce
słychać tylko gitary, a Don Henley zamiast śpiewać... pochyla się nad swoją
gitarą. Wtedy Glenn Frey zamiast się wkurzyć lub martwić wybucha serdecznym
przyjacielskim śmiechem i woła: "Buhahaha... Stop, zatrzymajmy się" - i do
Henleya - "Myślałem, że zapomnisz trzeciej zwrotki, a ty wyłożłeś się już
na drugiej... hahaha". A na to Henley bardzo poważnie odpowiada: "Trzecią
pamiętam."
Tygrysek
... a melodie zaiste są śliczne [w Incantations]. Zwłaszcza w
części IV, ale na całej płycie w ogóle jest mnóstwo motywów. I trudno
uwierzyć, że ta płyta tak naprawdę opiera się na jednym akordzie! Oldfield
w wywiadzie kiedyś o tym mówił. Usiadł z gitarką i zagrał jakiś taki
skomplikowany akord, no i powiedział: "Incantations are mainly based on
this one chord", czy jakoś tak... [...]
Kiedyś słuchałem jej do snu, ale część IV jest tak
ekspresyjna, że po jej zakończeniu nigdy nie mogłem zasnąć...
Katz
Rok 73 to nieco inne czasy i wtedy 12 milionów
płyt to więcej, niż obecna cała produkcja cycków Spirs, Just 5 i innych
chujniabandów.
Trzypion
Kilkukrotnie pewnie zdarzyła się Państwu usłyszeć o tzw. muzyku Mike'u
Oldfieldzie. Czas przybliżyć tę kontrowersyjną postać. Oldfield to jeden z
tych muzyków, który zamiast wykonywać swój zawód powienien zdecydowanie
zająć się czymś innym. Swoją karierę zaczął od żałosnego Tubular Bells.
Utwór opiera się na zasadzie: "powtórz każdy kawałek 20 razy". Zasada ta
działa w następujący sposób: Mike tworzy kilkunutowy motyw, po czym gra go
w kółko przez kilka minut. Żałosny sposób na wypełnienie czasu płyty. Z
resztą "tworzy" to dużo powiedziane. Większość motywów jest bezczelnie
skopiowanych z muzyki ludowej. Sam główny motyw "Tubular Bells" to po
prostu fragment Bacha, nieco inaczej zagrany, do czego "artysta" z
rozbrajającą szczerością się przyznaje. Cały utwór jest niemożliwie
rozciągnięty w czasie i potwornie nudny. Żałosne próby ożywienia go poprzez
ryczenie "twórcy" również budzą jedynie politowanie. "Tubular Bells"
rozeszło się w liczbie 12 mln kopii, co stawia Oldfielda w jednym rzędzie z
"artystami" Britney Spears czy Micheal Jackson. Ludzie lubią prostą i
nieskomplikowaną muzykę. Odniósłwszy komercyjny sukces Oldfield postanowił
wydać kolejne płyty. Od "TB" różniły się one jednym: oprócz zżynania (nie
boję się tak tego nazwać) z muzyki tradycjnej i innych autorów "muzyk"
czyni "retrospekcje", mówiąc wprost: gra to samo, co grał na poprzednich
płytach. Nadzieja Oldfielda, że fakt ten umknie słuchaczom z powodu
kakofonii kilkunastu instrumentów grających naraz, rozwiała się jak sen
jaki złoty. Sprzedaż płyt systematycznie spadała. Dlatego też, po swoim
najnudniejszym i najdłuższym tasiemcu "Incantations" (który nota bene był
tworzony jedynie po części przez niego, jednak aby znaleźć na okładce
nazwisko współtwórcy trzeba sięgnąć po mikroskop) "artysta" rzucił hasło
"włączenia się do tego, co się dzieje w muzyce rozrywkowej". Odrzucił maskę
piewcy nowego "stylu" i zaczął tworzyć piosenki zgodne z duchem czasu:
najpierw rockowe, potem lekkie i skoczne popowe. Na szczęście nie Oldfield
je śpiewał, dlatego też kilka z nich można uznać za w miarę niezłe.
Oczywiście wszystkie piosenki, których Oldfield nie był wykonawcą
znajdowały się na płytach podpisanych jego nazwiskiem. Żałosne.
Rozpuszczony przez zbyt dobrotliwego producenta i widząc, że nawet "jego"
piosenek nic nie chce kupować Oldfield postanowił "zrobić coś nowego".
Wydał płytę Amarok, wypełnioną najgorszą muzyką, jaką można sobie
wyobrazić. To po prostu godzinny zapis z dyletanckich prób improwizacji:
słyszymy porwane fragmenty parti gitarowych (gdzieś już wcześniej
słyszanych), barbarzyńskie okrzyki, bębny. Aby dodać "oryginalności" autor
dodał dźwięk spuszczanej wody w klozecie i odgłos mycia zębów. Wszystko to
potwornie chaotyczne, bez ładu i składu - Oldfield musiał widać już sporo
oszczędzać (kiepska sprzedaż płyt) i nie skorzystał z pomocy fachowego
reżysera dźwięku (a sam udowodnił, że do tego kompletnie się nie nadaje).
Rok później dał upust swojej kolejnej fanaberii i opuścił wydawcę, który 20
lat wcześniej przygarnął głodnego Oldfielda i wydał jego żałosne "Dzowny
Rurowe". Oldfield wówczas trzy lata błąkał się po wytwórniach, żebrząc o
wydanie swego dziełka. Wszędzie spotykała go odmowa, co nie wydaje się
specjalnie dziwne. Dopiero Richard Branson ulitował się nad nim, a teraz
Oldfield odchodząc pięknie się za to wielkie serce odwdzięczył. Posunął się
nawet do tego, że fragment "Amaroka" jest wprost obelżywy dla Bransona
(znajduje się tam przekaz "Fuck off R.B. [Richard Branson]". Trafiwszy do
Warnera Oldfield po raz kolejny udowodnił to, że jest kompletnie wyprany z
pomysłów i wydał "Tubular Bells 2" - nieco inaczej zagraną wersję utworu
sprzed 20 lat. Kolejne płyty charakteryzowały się coraz większą obecnością
komputerów - Mike uznał, że komputer jest mu w stanie dorównać i mu zlecił
robienie muzyki. W kwestii dorównywania nie pomylił się. I tak Mike do dziś
wydaje płyty, albo w 80% będące kopią czyichś utworów (Voyager), albo
tworzonymi przez komputer i będącymi kopią innych (własnych bądź cudzych)
utworów (np. Tubualr Bells 3). Od momentu wydania "The Millenium Bell"
zaszła jeszcze jedna zmiana: o ile wcześniej na płytę Oldfielda można
spojrzeć (ale nie słuchać!), tyle na tę płytę nawet patrzeć się nie da -
okładka to, podobnie jak muzyka na płycie, jedna wielka pomyłka.
Życie
prywatne Oldfielda prezentuje też wszystkie klasyczne cechy niespełnionego
i rozwydrzonego muzyka: narkotyki, alkohol, kilka rozwodów, rozbite
samochody.
Ostrzegam: nie warto wydawać pieniędzy na płyty tego
"muzyka".
Bazylia [to artykuł, który Bazyli niby wygrzebał z
jakiejś gazety]
Bazyli, już jeden taki był co spotkał Mike'a pod wieżą, wpuścił nas w
maliny. Widze, że drugi nie prędko się znalazł. Numer dobry, ale nie
pochwalam.
Koper
OFF-TOPIC
[MUZYKA]
A wtedy to jeszcze były te piękne czasy mlekiem i off-topicami
płynące...
Katz
A ja chciałbym mieć czarnego tiszerta z żółtym napisem AMAROK na lewym
cycu...
Eustachy Motyka (Drogi)
Pod warunkiem, że będą to odpowiednie cyce, a koszulka będzie mokra.
Trzypion
Podejrzewam, że tym bardziej ludzie o siwych włosach typu Kayanis,
Koper czy Trzypion...
Katz
Na szczęście Trzypiona nie ma w kalendarzu.
Trzypion
Czym różnił się dzisiejszy obiad Bazylego od tylu innych obiadów
spożytych dziś na świecie?
Bazylia
Welcome, to the bell world...
Flegmus
"Co to jest slapping?"
Zamiast trącać strunkę palcem, strzelasz z niej jak z gumki od majtek.
Katz
Jechalem kiedyś autobusem i widziałem dziewczynę. Wygladała
niesamowicie - długie kręcone rude włosy, ładna buzia, reszta nie wiem bo
zima...
Tytus
Kocham OZów, że klub założyli.
Bazylia [wazelina;)]
"Wielka Internetowa Encyklopedia Multimedialna".
Nienawidzę tej encyklopedii!!! Nienawidzę jej od czasu, kiedy zobaczyłem,
że od hasla trabant prowadzi link do hasla tektura.
Katz
Czasami zbieram opieprz (od żony oczywiście).
Tytus
Błękitnoróżowym prowokatorom mówimy stanowcze NIE!
Katz
Teraz pozostaja nam cycki Britnej.
Tytus
Tragicznie. Są sztuczne.
Katz
Wolalem te cycki bez wkladek silikonowych...
gOMUŁKA
Niech żyje towarzysz Stalin, co usta ma słodsze od malin.
Katz
Ojej! Ale ty jesteś mądry!! Aż mi dech zapiera.
Tytus [do Trzypiona]
Zawsze chciałem mieć ten dom Mike'a na Ibizie, no i te Nautilusy, no i
tą brunetkę co koło nich siedzi...
Martin Mariner
Sheben się w grobie przewraca pewnie.
Katz
Jagielski to śfynia zwisłoucha.
Drogi
Dzwonek napisany nutami?
Trzypion
Koperro, skąd to można zamowić / kupić / zwędzić?
Katz
Mam gdzieś jego dares.
mANDI
No cóż, teraz wszystko jasne. Sheben to Suwalak. Dla jednych było to
wiadome od samego początku, dla innych ta tajemnica rozwiała się dopiero
teraz. Agent J-23 zwany Shebenem jest na pewno Suwalakiem... Smutne, ale
prawdziwe.
Katz
"5. Na liście nie wolno używać słów powszechnie uważanych za
obelżywe i wulgarne."
Przecież czasem bez takiego chu** albo jakiejś ku**y to się nie obejdzie.
Drogi
"...bylem na koncercie w Spodku razem z dziewczyną, która polubiła
Oldfielda..."
Przeczytałem "poślubiła" i się przestraszyłem...
Katz
Kurde a ja w piątek mam u syna w przedskolu jakieś tam JASEŁKA, więc
znów dupa jest blada i nie przyjdę...
Drogi
Oto stary weteran, niejaki Three "Flat" Vertical wyruszył swoim
kosmicznym krążownikiem, w poszukiwaniu tajemnego sojusznika, którego
udział może przechylić szalę zwycięstwa. Towarzyszy mu młoda i waleczna
wojowniczka, pieszczotliwie zwana przez resztę legendarnego oddziału
"Granddaughter". Tymczasem Casper "Cosa Nostra" przygotował tajną broń
magnetyczną, tzw. Vaydeo, które zasilone unikatową amunicją (typ T-B-2
"Ed-in-bur'g") dostarczoną przez Bas'leusa może rozstrzygnąć losy starcia.
Bazylia
Koniec i bomba, kto nie był, ten Tytus.
Trzypion
Rano stanęła mi w drzwiach banda Suwalaków w składzie: państwo
11-ty + 555. Skroili mnie z videlca i pojechali chlać na melinę.
Katz
Sheben śpi z otwartymi oczami. Serio!
Katz
No nie, prawie we Warszawie... rzut rabarbarem.
Drogi
"Na czym?????"
Trzypion czegoś nie wie! Trzypion czegoś nie wie! Trzypion czegoś
nie wie! Trzypion czegoś nie wie!
Bazylia
Dajcie mi cholera jego namiary... zatłukę jak psa...
Szojdzik
Tytus po prostu znany jest powszechnie ze swej niechęci do nabiału.
Katz
Spierniczaj!!!
26 to se możesz zostawic, ale 6.01 to ja mam imieniny!
Katz [do Tytusa]
NASTĘPNE