Szukając inspiracji do nagrania najnowszej płyty "Millennium Bell", Mike Oldfield zwiedził
najdalsze zakątki Afryki i Ameryki Północnej
Dla znanego multiinstrumentalisty, kompozytora, aranżera i producenta - Mike Oldfielda -
najnowszy album był nie lada wyzwaniem. Do nagrań zaprosił m.in. The London Session Orchestra, The London Handel
Choir oraz The Grant Gospel Choir. Całość składa się z 12 utworów, zróżnicowanych stylistycznie i przypominających
m.in. ważne wydarzenia, które miały miejsce w mijającym tysiącleciu. Najnowsza płyta Oldfielda to wyjątkowe
wydawnictwo, które potwierdziło, że muzyk nadal jest twórczy i ma jeszcze wiele do powiedzenia.
Jego kariera rozpoczęła
się na początku lat 70., kiedy wydał swój pierwszy album "Tubular Bells" ("Dzwony rurowe"). Materiał z tej płyty
powstał na domowym magnetofonie, który przyszły gwiazdor wypożyczył od swego kolegi. Były to dwie 20-minutowe
suity, bogate aranżacyjnie. Zainteresowała się nim nowo powstała firma Virgin (dziś potężna wytwórnia fonograficzna), a
album Oldfielda był ich pierwszą produkcją. Sukces "Tubular Bells" jest jednym z największych w historii muzyki.
Następne albumy Oldfielda okazały się bliższe muzyce rozrywkowej i tak naprawdę to głównie te nagrania zrobiły
z Oldfielda supergwiazdora. Do swych nagrań zapraszał wielu wokalistów, m.in. Maggie Reilly, Bonnie Tyler, Jona Andersona.
W ciągu blisko trzydziestoletniej kariery nagrał ponad 40 albumów. W wywiadach przyznaje, że muzyka wypełnia
mu prawie całe życie, no może prawie całe. Chwile wolne od muzyki poświęca lotnictwu i literaturze fantastycznej.
Telemagazyn
styczeń 2000