Przystępując w styczniu 1975 roku do pracy nad nowym albumem Mike nie był
w najlepszej formie. Pojawiły się fobie i stany lękowe, a także alkohol oraz narkotyki ("brałem LSD w każdy weekend...").
Był to jednak dla niego czas pewnego przełomu
w muzycznej karierze. Do tej pory uważał bowiem, że jego twórczość jest zbyt cenna, aby dać ją "zepsuć" innym muzykom.
Tym razem zmienił zdanie i zaprosił do studia The Beacon wielu utalentowanych artystów: perkusistę Pierre'a Moerlena,
wiolonczelistę Davida Strange'a,
trębacza Dona Blakesona oraz
The Hereford City Band pod dyrekcją Lesliego Penninga, który zagrał również na
flecie. Pomogli też brat Terry i siostra Sally oraz chór dziecięcy
The Penrhos Kids. Za afrykańskich perkusistów
odpowiadał Julian Bahula. Do września nowy materiał był gotowy i płyta ukazała się w październiku, spotykając się
z bardzo życzliwym przyjęciem.
Ommadawn jest dwuczęściową suitą opierającą się o wiele rozmaitych motywów.
Dużo jest tu folkloru, ale tym razem nie tylko rodem z Wielkiej Brytanii, lecz także z Bałkanów czy nawet z Afryki.
Muzyka zachwyca bogatą nastrojowością: czasem tajemnicza, refleksyjna, innym razem skoczna i radosna.
Chwilami trochę podniosła, to znów ostro rockowa. Brzmienie jest jednak cały czas delikatne i przejrzyste,
często wzbogacone miękkim kobiecym głosem. Słychać wyraziste partie dud
i partie perkusyjne afrykańskich muzyków.
Wszystko to sprawia, że muzyka cały czas przyciąga uwagę słuchacza i nie pozwala mu się nudzić.
Sam Oldfield góruje nad wszystkim charakterystycznym dźwiękiem swej gitary (kiedyś powiedział, że nigdy nie stworzył
bardziej ekspresyjnej solówki od tej kończącej pierwszą część utworu) czasem buduje za jej pomocą tło.
Oprócz suity mamy też perełkę: piękną folkową piosenkę
On Horseback, napisaną przez Mike'a do spółki z
Williamem Murray'em, a zaśpiewaną przez samego kompozytora z towarzyszeniem chóru
The Penrhos Kids.
Oldfield niegdyś przyznał, że umieścił ją na płycie ponieważ sama suita brzmiała zbyt dramatycznie...
Okazało się, że album był dużym sukcesem komercyjnym i artystycznym.
Mike wyrażał się o
Ommadawn z entuzjazmem: "Dopiero tu moja muzyka sprawia wrażenie wypowiedzi kogoś silnego,
a nie przerażonego człowieczka". Wielu uważa właśnie tą płytę za najlepszą
w dorobku artysty, a z pewnością należy uznać ją za jedną z podstawowych pozycji
w dyskografii Oldfielda.