Kiedy Oldfield wrócił z krótkiej trasy koncertowej, zadzwonił do Virgin z zapytaniem,
czy nie mają dla niego jakichś propozycji, bo chwilowo nic nie przychodzi mu do głowy.
Koledzy wymienili kilka propozycji, a wśród nich Arrival Abby i Wonderful Land The Shadows.
"To był najbardziej spontaniczny album jaki kiedykolwiek zdarzyło mi się nagrać" - przyzna później -
"po prostu włączyłem magnetofon i zacząłem sobie grać na fortepianie,
a potem dograłem do tego resztę ścieżek". Mike przywitał lata osiemdziesiąte z nową doktryną,
głoszącą, że trzeba włączyć się w to, co dzieje się we współczesnej muzyce. Znalazło to odbicie w jego nowym materiale.
Niestety płyta nie sprzedawała się najlepiej... Krytyka też nie oszczędziła Oldfieldowi chłodnych słów i
nieprzychylnych recenzji.
Znów mamy tu dłuższą kompozycję, Taurus I (gościnnie na perkusji zagrał Phil Collins),
która jest połączeniem celtyckich motywów z syntezatorowymi i gitarowymi podchodami oraz kilka krótszych,
bardziej udanych: delikatna Sheba z ładnym wokalem Maggie Reilly, czy nieco szalony Conflict z afrykańskim
rytmem bębnów i cytatem z Jana Sebastiana Bacha. Są także wspomniane dość monotonne przeróbki utworów Abby i The Shadows.
Mirage to popisy gitarowe pomieszane z sekcją instrumentów dętych. Podobny nastrój panuje
w tytułowym QE2 (skrót od Queen Elizabeth II). Równie radosny jest Celt, w którym znów pojawia
się ciepły głos Reilly. Wszystko kończy łagodna miniaturka Molly (imię jednej z córek Mike'a, która w tamtym
czasie przyszła na świat).