W drugiej połowie 1983 roku Oldfield udał się na tournee po Hiszpanii,
Francji
i Niemczech, które promowało płytę Crises. Trasa nie trwała długo, ponieważ na
artystę czekało sporo pracy. Otrzymał bowiem propozycję skomponowania ścieżki dźwiękowej do
filmu The Killing Fields (w polskiej wersji Pola Śmierci) w reżyserii
Rolanda Joffe'a. Film miał być wstrząsającym obrazem o Kambodży pod rządami komunistycznego
reżimu Czerwonych Khmerów. Pod koniec roku praca nad albumem była prawie ukończona, zaś
ostateczny szlif Mike nadał mu już w Szwajcarii, gdzie osiadł w ramach ucieczki przed
brytyjskimi podatkami...
Autorem wszystkich aranżacji chóralnych i orkiestrowych został
stary kumpel Oldfielda, David Bedford. Gościnnie pojawili się perkusiści Morris Pert (w Etude)
oraz Preston Heyman
(w Blood Sucking). Partie orkiestrowe wykonała Orkiestra Bawarskiej Opery
Narodowej, a chóralne Tolzer Boys Choir, oba pod batutą Eberharda Schoenera.
Płytę rozpoczyna delikatny Pran's Theme, najważniejszy
temat, związany z głównym bohaterem. Po nim solenne i chóralne Requiem For a City,
w którym główną partię wykonuje chór chłopięcy. Evacuation, ilustrujący scenę
ewakuacji ambasady amerykańskiej, wręcz zapiera dech w piersiach. Wracamy do Tematu Prana,
tym razem jednak prym wiodą trąbka
i flet. Capture przyciąga uwagę dźwiękami dzwonów rurowych i marszowym rytmem.
Execution, utrzymane w tym samym tempie, chwilami zaskakuje mocnymi wejściami
syntezatorowych akordów. Kontrastuje z nim króciutki Bad News, gdzie odzywa się
rzadko pojawiająca się na tym albumie gitara Oldfielda. Powrót najważniejszego tematu słyszymy
znów w Pran's Departure, ale tym razem orkiestra daje z siebie wszystko;
przepiękna, typowo filmowa kulminacja, której w filmie towarzyszą wzruszające chwile...
Następnie seria krótszych kompozycji, połączonych w całość: spokojniejsze Worksite i
The Year Zero (ta ostatnia autorstwa Davida Bedforda) oraz trzymająca w napięciu
Blood Sucking. Ucieczkę tytułowego bohatera przez słynne Pola Śmierci ilustruje
Pran's Escape/The Killing Fields.
Z kolei w podniosłym The Trek odnajdziemy zagrane już wcześniej motywy,
jak choćby Requiem For a City w wykonaniu orkiestrowym. The Boy's Burial/Pran Sees The Red Cross
to znowu inaczej zaaranżowany Temat Prana; spokojne partie smyczków, delikatne
dźwięki fletu, budowanie nastroju, wreszcie typowa dla Mike'a kulminacja... Inny jest Good News,
będący kompozycją stylizowaną na muzykę Dalekiego Wschodu. Płytę zamyka bodaj najsłynniejszy z
niej utwór: Etude, znakomitego XIX-wiecznego hiszpańskiego gitarzysty Francisco
Tarregi w aranżacji Oldfielda.
Jest to album pod względem brzmieniowym wyjątkowy.
Z początku trudno tu odnaleźć charakterystyczne dla muzyki Mike'a harmonie, dźwięki czy
aranżacje. Prawie nie słychać gitary; przeważa muzyka instrumentów klawiszowych, syntezatorów,
samplerów i komputerów. Do tego sporo jest partii chóralnych i orkiestrowych. Niektóre tematy
porażają swą siłą, inne urzekają liryką i delikatnością. Uważny słuchacz napotka także fragmenty
stylistycznie kojarzące się z niektórymi późniejszymi dokonaniami artysty, jak The Lake,
The Wind Chimes, czy Music From The Balcony.
Mike nie lubił pracy nad tą płytą. "Po pierwsze, musiałem zagłębić
się w przygnębiającą i depresyjną fabułę filmu, a po drugie, gdy dobrałem już odpowiednie
fragmenty muzyki do obrazu, gość od montażu tak wszystko pociął, że ostatecznie obraz nie był
zsynchronizowany z dźwiękiem (...)". Ale kto oglądał film przyzna, że końcowy efekt nie jest
wcale zły. Kto zaś nie oglądał, chyba przyzna rację, iż jest to muzyka, która może swobodnie
istnieć bez taśmy filmowej. W tamtych latach ta płyta stała się nadzieją dla tych fanów Mike'a,
którzy nie lubili jego komercyjnych odchyleń. Jednak dziś funkcjonuje raczej na zasadzie
"rodzynka". Po pierwsze dlatego, że Oldfield nagrywał ją równolegle z przebojowym Discovery
i wcale nie chciał zrywać z formułą twórczości, jaką przybrał w latach 80-tych, jednak pokazał,
że nadal potrafił zagrać mniej komercyjnie. Po drugie dlatego, iż jest to jak dotąd jedyna
ścieżka dźwiękowa autorstwa Mike'a wydana oficjalnie na płycie. Jak nietrudno się domyślić,
była to najgorzej sprzedająca się (obok późniejszego Amaroka) pozycja w całej
dyskografii Oldfielda. Cóż, publiczność wolała Moonlight Shadow...