W połowie 1984 roku Mike wyraźnie już skierował swe zainteresowania
w stronę muzyki komercyjnej. Osiadł na dobre w Szwajcarii i w swym nowym studio, położonym w
samym sercu Alp Szwajcarskich ("na wysokości 2000 metrów, z widokiem na Jezioro Genewskie
w słoneczne dni") pracował nad materiałem na kolejną płytę. Przy tworzeniu nowego albumu wspierał
go nieliczny, aczkolwiek sprawdzony zespół: Maggie Reilly odpowiedzialna za partie wokalne,
dołączył do niej nowy wokalista Barry Palmer (niegdyś członek grupy
Triumvirat), a za perkusją zasiadł Simon Philips. On też zajął się wraz z
Oldfieldem produkcją płyty. Ten ostatni zagrał jak zwykle na wszystkich pozostałych instrumentach.
Tym razem nie było ich znowu aż tak wiele: oprócz gitar i syntezatorów w centrum uwagi Mike'a
pozostawał nowoczesny Fairlight Computer, pozwalający na swobodne generowanie dowolnych dźwięków
i sampli.
Niewątpliwie trzon tej płyty stanowią piosenki. Ładne, chwytliwe
piosenki, śpiewane na przemian lub w duecie przez Maggie i Barry'ego. Rozpoczyna Reilly, która w
To France swym delikatnym śpiewem wprowadza nas w klimat albumu.
Ta sentymentalna ballada stała się wkrótce jedną z najbardziej znanych piosenek Oldfielda.
Płynnie przechodzimy do
Poison Arrows, gdzie
pałeczkę przejmuje Palmer. Śpiewa bardzo ekspresyjnie i z uczuciem, czasem nie można się oprzeć
wrażeniu, iż jego głos jest jakby stworzony do muzyki Mike'a. Simon Philips raczy nas karkołomnymi
partiami perkusji. Wycie wilków w tle... Spokojniejszy, nieco monotonny jest
Crystal Gazing. Zmianę tempa przynosi
żywiołowy i dynamiczny
Tricks Of The Light.
Głosy wokalistów świetnie ze sobą współgrają, Mike używa różnych brzmień gitar i przez cały czas
słychać jego mocne sola. Najbardziej rockową w swej stylistyce piosenką jest tu chyba jednak
tytułowa
Discovery. Ekspresyjny śpiew Palmera,
rytmiczne partie gitary, ostra solówka...
Talk About
Your Life nie wnosi do płyty nic szczególnego: w tle pojawiają się motywy z
To France. Wreszcie sympatyczna balladka
Saved By A Bell,
gdzie Palmer ukazuje całe spektrum swoich możliwości wokalnych.
Jest jeszcze część instrumentalna: dwunastominutowa, piękna kompozycja
The Lake, do napisania której zainspirował Mike'a widok ze studia na Jezioro
Genewskie. Kolejny dowód niewątpliwego talentu kompozytorskiego i aranżacyjnego Oldfielda,
który
z krótkiej miniatury potrafił zrobić przykuwający uwagę słuchacza utwór. Jest on
jakby przeciwwagą dla nieco komercyjnego brzmienia piosenek. Mimo, iż kompozycja ta powstała
głównie w oparciu o syntezatory, mamy wrażenie bogactwa instrumentów. Dużo jest zmian dynamiki,
momentów zarówno lirycznych jak i szybszych, wręcz niepokojących, przywodzących na myśl
komponowane w tym samym czasie
The Killing Fields. Chwilami słychać delikatną
wokalizę. Ostre gitarowe wejścia, to znów spokojne, akustyczne partie, jak choćby końcowa część
utworu, przechodząca w radosny finał...
Siedem wpadających w ucho piosenek było niewątpliwie dobrym tworzywem
dla list przebojów, tak więc trudno się dziwić, że płyta zajmowała na nich wysokie pozycje, a
single takie jak
To France czy
Tricks Of The Light również osiągały
całkiem przyzwoite wyniki. Piosenki te mają natomiast jedną wspólną cechę: od razu wiadomo, że są
skomponowane przez Oldfielda. Rozpoznawalne motywy, wokal Reilly, no i oczywiście brzmienie
gitary...