MUZYKA
Wrzesień - listopad 1999
[o red. Kaczkowskim] Boi się kompromitacji i konfrontacji z prawdziwymi
fanami. Na płycie (wyszła jakaś taka z klasyką rocka) firmowanej przez
Kaczkowskiego nie było nawet nutki Oldfielda. Czy to jest sprawiedliwe?...
Hipokryta!!!
Katz
Swoją drogą, dziwi mnie Don Alfonso. Muzyka do bani, słowa
idiotyczne, śpiew - jak po kielichu (pewnie musieli bo jeden z nich gra na
butelkach od wina) i to wszystko składa się w taką całosc, że chce się tego
słuchać.
Tytus
"A receptory dnia wczorajszego wszystkie przemieściły się w okolice
koniuszków palców. Gdyby Mikowi zdarzyło się coś takiego podczas
koncertu to efekt byłby powalający!"
Chyba mu się zdarzyło podczas Summit Day, bo sfałszował parę razy.
Katz
Panowie, nie wiem czy czytaliście kiedyś taki wywiad z MO, całkiem
świeży, chyba w zeszłym roku. Tam dziennikarz zapytał się go jakiej muzyki
słucha, a on odpowiedział, że poza nim nie wielu dobrych gitarzystow, ale
uwielbia za to muzykę REALWORLD, bo jest naturalna i oryginalna.
Katz
Czytaliście na tubular.net że Nelson Mandela pisze dla Mike'a
słowa do utworu Amber Light? Rewelacyjne wieści...
Tygrysek
"Jeśli kochasz muzykę Mike'a Oldfielda lub jesteś gotów ją pokochać,
zapraszamy Cię serdecznie do naszego fanklubu. Jeśli jesteś
dziewczyną, zapraszamy Cię szczególnie gorąco."
OK, ja bym to ujął trochę inaczej:
Jeśli kochasz nas lub jesteś gotowa
nas pokochać, zapraszamy Cię serdecznie do naszego fanklubu. Jeśli jesteś
Mikiem Oldfieldem, zapraszamy Cię szczególnie gorąco."
Katz
Tak sobie myślę, że może się kojarzyć to ze zdaniem "ten gość (Mike)
nic innego nie robi tylko dzwony - nie może sie wyzwolić itd...". Niechęć
do płyty może nastąpić tuż przed zajrzeniem do materiału muzycznego. Z
innej strony może nastąpić sytuacja odwrotna - pozytywne skojarzenie z
muzyka TB1, TB2 czy TB3 bedzie podpowiadac: "O! Może
coś tak dobrego jak te dzwony które tak mi się podobały!!" i gość bierze.
Koper
MO jest w ogóle śmiesznym przypadkiem, bo swoje
płyty często tworzył pod wpływem różnych zdarzeń czy whisky ;-))
Katz
Otóż Mike w latach 70-tych miał swojego psychoterapeutę (to ten, który
uczynił z niego dyskobola) i zakochał się w córce owego terapeuty...
Richard Branson opowiada: odebrałem telefon, dzwoni Mike mowiąc, że chce,
bym mu zorganizował ślub. Kiedy? Jak najszybciej?
Dlaczego? Bo ona nie chce pójść ze mną do łóżka przed ślubem.
No i Richard wszystko szubciuteńko zalatwił, byl ślubik, la, la... wszystko
jak trzeba, ale nazajutrz znów dzwoni Mike:
- Richard, rozwodzimy się.
- Dlaczego?
- Nie pasujemy do siebie...
No i rozwód kosztował Mike'a ładnych kilka tysięcy funtów, i Richard
Branson nabijał się z niego, że to była najdroższa panienka na jedną noc
w historii świata...
Tygrysek
Sheba, music & words: M. Oldfield
Sa-na gha-e e-goo ga-ka e-ge ga-ka wroo
E-ge ga-ka wroo-goo goo goo
Sa-na gha-e e-goo ga-k e-ge a-ka wroo
E-ge ga-ka wroo-goo ga-ga...
Tak, ja też już zacząłem się uczyć na pamięć. Jest to piękny i głęboki w
wymowie tekst. Poraża odbiorce wielorakością interpretacji. To jeszcze jeden
dowód na talent i wielki zmysł liryczny Oldfielda, który po raz kolejny
dowiódł, jak fantastycznym jest poetą, autorem tekstów, które w swej wymowie
sa ponadczasowe i trafiają do każdego słuchacza dzięki olbrzymiej sile
przekazu.
Katz
Tak, moja wersja to: burning, melting, dissolving...
Ale co śpiewa solistka chwilę poźniej?
Mam kolegę, który twierdzi, że wyraża tęsknotę za zachodnią waluta,
śpiewając: "zielone, zielone, zielone"... ;-))
Katz
Aaa!!! Następny wciska mi, że tam jest burning...
Mi i tak najbardziej w LTBL podoba się fragment, gdy chłopczyk
zobaczył zwierzaka - "Oooo... jelonek... lonek..." :)))) [...]
Taurus 2, hhmmhmh, "zacarowana
lubi... zabrali wodę..." - to tylko niektóre słowa z tej wspaniałej
piosnki (pod koniec).
Sheben
... Ale jaka przyjemna śmierć, szczególnie, że po niej mieć nadzieję na
Heaven's Open. Gorzej jak nie zrobi się Tubular Bells i będzie Crises...
No cóż, zawsze wtedy można popatrzeć sobie na Islands... Albo posłuchać Songs
Of Distant Earth, i potem chwycić Guitars, poskakać jak jakiś Ommadawn i
pośpiewać, a śpiewy te poprzeplatać rożnymi Incantations, nagrać to na
płytę i wydać, a potem tylko czekać aż nasza płyta uzyska Platinum...
... Załamać sie psychicznie i uciec na Hergest Ridge... Tak, ale tylko
statkiem Voyager - model QE2... Trzeba znać się też trochę na nawigacji,
żeby nie znaleźć się Five Miles Out... A jak już wylądujemy w pobliżu
Hergest Ridge to może warto pokopać trochę w ziemi (tylko uwaga!! - Earth
Moving!!!) i poszukać statuetki Amarok (ktora na pewno nie jest Exposed,
tylko ukryta głęboko...). Coż to by było za Discovery!!!...
Poddaję się!
Chyba przeżywam jakieś Crises. Uciekam To France carried away by a
Moonlight Shadow jak prawdziwy Outcast... Zabieram ze sobą statuetkę, Jewel
in the Crown oraz Bag of Secrets...
Niczym Shadow On The Wall przemykam się
niespostrzeżenie In High Places, choć bardzo boli mnie The Bell. When The
Time Has Come wsiadam w samolot i Flying Start, mimo tego że ciągle pada
Celtic Rain. Arrival w Wonderful Land. Kolejny Conflict o statuetkę z
Kacprem, przyznaję się, jestem Guilty - treat me like a murder... Zapada
wyrok, szybka Execution. Teraz dopiero Heaven's Open. Wchodzę, ale mama ma
dla mnie Good News - to bym tylko sen. Dziwne, przecież miało być No Dream.
Chyba gdzieś zrobiłem Mistake. Wracam jako Hostage do North Point bo
przecież jestem Family Man i kocham swój dom na Mont St. Michel...
... gdzie często zanurzam się In The Pool podczas Blue Night i wcale nie jestem wtedy
Holy... Czasem nawet dopada mnie Mr. Shame. Albo znowu wchodzi mama i
przypomina, że ma zawsze The Watchful Eye i dobrze wie, że nie jestem
Innocent. Ostatnio dobrze się bawilem z kilkoma Women of Ireland. Podobał
im się mój Tatoo. Coż, kiedy wracam z Worksite to należy mi się odrobina
relaksu.
A wieczorem Evacuation na browca... Nie, niestety trzeba zrobić
Pran's Escape, gdyż Man In the Rain ściga mnie cały czas i nadal chce
wiedzieć, gdzie jest Source of Secrets. Mogłby mnie załatwić swoimi Poison
Arrows, więc wolę się trzymać Out of Sight. Staram się schować gdzieś w The
Sunken Forest, ale wciąż jestem na etapie Early Stages, bo ciężko się
idzie, a chciałem jeszcze dotrzeć do The Lake, tam chyba by mnie nie
znalazł... Nagle slyszę hałas: myślalem, że to Wild Goose Flaps Its Wings,
ale nie, to coś bardziej wyglądało jak wielki Taurus. Tutaj? A może to
tylko Tricks Of The Light? Zignorowalem to i poszedłem dalej zrywając po
drodze piękny bukiet Flowers Of The Forest dla Molly. Widzę jakiś Mirage,
to chyba ona, w każdym razie wydawało mi się, że She Moves Through The
Fair. O nie! To jakiś Runaway Son podbiegł i zabrał mi to co nazbierałem.
"Gimme Back" - krzyknąłem. Zaczął uciekać w stronę Bridge To
Paradise, więc jak prawdziwy The Hero gonię go On Horseback. Nagle The Path
się kończy i widzę, że to Sheben (a może Sheba?). "Talk About Your
Life" - zaproponowałem, a on nie chce się poddać. Mówi, że chce
statuetkę. Prędzej Bones z ciebie zostaną, niż ją dostaniesz, myślę sobie.
Statuetka jest Supernova i muszę się jeszcze nią nacieszyć.
Teraz wszystko
jest już Crystal Clear i wracam powoli do mojego Blue Saloon. Ale byłem
dzielny - ktoś zrobi kiedyś z tego Legend... A tymczasem na niebie już
widać Dark Star, więc tylko przed snem obejrzę sobie Pictures In The Dark i
pójdę spać.
Kacper poszed spać, ale nie mógł zasnąć bo miał Serpent Dream.
To przez Inner Child - niby czemu bowiem nie jest już Innocent? Przyśniła
mu się Muse, z którą bardzo lubił Speak. Nastał Amarok i Kacper obudził
się. Wyglądał jak Blue Peter (Koper?). Czuł, że jest Weigthless. Wyszedł ze
swego Altered State, krótka Prayer For The Earth i już był Out Of Mind... A
ja byłem w Far Country, Far Above The Clouds z workiem kotów, tfu, z
workiem sekretów... I w ten sposób ja Make Make kolejny Blood Sucking na
K.K.
Katz / Flor / Sheben
Wiele razy się zastanawiałem, czy ja Oldfielda słucham dla szpanu, czy
dlatego, że naprawdę go lubię, że jest genialny.
Czasami słyszę utwory innych wykonawców. Ładne. Ala rzadko się zdarza
(wśród tych ładnych - ostatni to chyba był Creep Radiohead), ktore
trafiają do wnętrza, głęboko i słucham ich nie tylko uszami ale całym
ciałem. Słucham i drżę. Ze wzruszenia, z powodu piękna. I tak się
dziwnie zdarza, że jak słucham Oldfielda, to na każdej płycie jest taki
kawałek, który mnie rusza. Nie mówię, że wszystkie, ale na każdej jest. I
to jest właśnie wielki Geniusz. [...]
Tytus
W miniony wtorek byłem w Berlinie.
Miałem dwie godziny wolnego czasu, więc włączylem discmana, nowy album MO i
poszedłem na spacer pod Bramę Brandenburską, zlustrować teren...
I wyobraźcie sobie, że gdy dotarłem w okolice placu ujrzalem znajomą mi
sylwetkę, twarz... Podszedłem bliżej, przedstawiłem się, szcząłem rozmowę.
Siedzial sobie niedaleko Siegesaule, rozmyślał.
Opowiedziałem mu o naszym fanklubie i stronie w internecie. Odrzekł, że
teraz nie ma do tego głowy, bo żyje już koncertem... i jednak trochę się
nim przejmuje. Potem chciałby wyjechać na wczasy na parę tygodni, gdzieś na
południowe wyspy, ale gdy tylko wróci do domu, gdzieś w polowie lutego
zajrzy na naszą stronę na pewno.
Mowiłem mu, że trzymamy za niego kciuki i czekamy na kolejną wizytę w
Polsce, a on podziękował, kazał wszystkich pozdrowić i powiedział, że nie
lubi niczego planować, i nie potrafi obiecać, ale kto wie, może wpadnie
latem na koncert, może dwa...
Tygrysek
Kurwa mać, Wierzbicki, ty szczęściarzu, jak to mozliwe????????
(nie obraź się ale inaczej nie mogę)
Czy mógłbym ktoregoś dnia chociaż na parę godzin pożyczyć ten czepek?
Koper
"Cieszę się, że troszkę uwierzyliscie w moją bajkę o berlinskim
spacerze... Pamiętajcie więc, że do lutego musimy mieć angielską wersję!"
Może to i świńskie co zrobiłes, ale myślę, że wszyscy byli zadowoleni z
twojej bajki. Wprowadza to taką aure wyższego celu Fanklubu i oczywiście
pełnego zrozumienia u artysty, zbliżenia się jakby jego do nas a także
poczucia, że to co robimy jest ważne i potrzebne. [...]
Tygrys! Ale i tak to było świńskie!
Tytus
NASTĘPNE