Oldfield przyznał się kiedyś w którymś z wywiadów, że notatki do tej płyty robił
na bibułkach do skrętów, podczas trasy koncertowej promującej album
Five Miles Out. Trzeba rzeczywiście przyznać,
że
Crises wydane w rok później (w dziesiątą rocznicę
Tubular Bells) sumuje i rozwija styl swojej
poprzedniczki. Pomimo tradycyjnie nieprzychylnej opinii krytyki (złośliwi pisali, że zawartość jest adekwatna do
tytułu...) album spełnił swoje zadanie: zdobył Mike'owi nową publiczność. Była to pierwsza płyta zrobiona celowo
systemem pół na pół. Sam muzyk przyznał, że tytułowa suita jest tym, co chciał nagrać dla siebie ("zawsze lubiłem coś,
co nazywa się heavy-metal") zaś druga część miała być bardziej komercyjna i zawierać chwytliwe piosenki.
Tak też się stało. Ponad dwudziestominutowy
Crises
jest ostrym, rockowym utworem o dość uproszczonej warstwie brzmieniowej, z dużą ilością syntezatorów,
a chwilami także z wokalnymi popisami samego Oldfielda. Następnie mamy legendarny już
Moonlight Shadow,
zaśpiewany przez Maggie Reilly, jedną z najbardziej znanych jego kompozycji.
In High Places
staje się perełką głównie dzięki magii głosu Jona Andersona z grupy Yes.
Taurus III to urzekająca solówką
gitarową króciutka hiszpańska impresja. Stosunkowo najmniej odkrywczy jest
Foreign Affair,
znów z wokalną podporą Reilly. Płytę kończy
Shadow On The Wall,
śpiewany z uczuciem przez Rogera Chapmana, utwór "na który złożyły się moje osobiste przeżycia i polskie sprawy z
tamtych dni" - swego czasu napisany pod wpływem wieści z Polski o internowaniu Lecha Wałęsy.