Mike nie przejął się niewielkim sukcesem
Islands, ponieważ miał na głowie
ważniejsze sprawy: wraz z Anitą wili sobie rodzinne gniazdko, wydając przy okazji kolejne tysiące funtów.
Ale przejmować się chyba należało, bo chcąc nie chcąc, Oldfield był zobowiązany kontraktem do nagrania jeszcze
trzech płyt dla Virgin. I wtedy zaczęły się schody, ponieważ po prawie dwuletniej nieobecności w muzycznym biznesie
Mike wrócił, nie do końca chętny do pracy... Przez kolejne trzy lata wydawał jednak, jakby na złość wytwórni,
rok po roku nowe płyty, jedną dziwniejszą od drugiej...
Pierwszą z nich była właśnie
Earth Moving, gdzie Mike, być może z braku własnej
koncepcji, zdecydował się spełnić prośby Virgin nalegającej na komercyjne produkcje i po raz pierwszy
przedstawił materiał składający się z samych piosenek. Nie są to jednak utwory odbiegające stylem od tego,
co znamy z dotychczasowych płyt: nadal opierające się
o chwytliwe melodie i popowe aranżacje. Otwierająca album
Holy, z wokalem Andrew
Belewa,
to opis radości Mike'a ze spotkań z synem.
Hostage, piosenkę napisaną pod wpływem
autentycznego porwania gdzieś w Europie, wyśpiewał znany już z poprzedniej płyty Max Bacon, a Mark Williamson użyczył
głosu do
Far Country: piosence o urodzonej na wyspie Korfu córeczce Oldfielda.
Innocent, śpiewana przez Anitę Hegerland, jest znów piosenką o dzieciach:
opowiada o tym, jakie są one niewinne, kiedy są małe, a później muszą z czasem dorosnąć.
Runaway Son
jest żartobliwą piosenką napisaną pod wpływem wiadomości o... aresztowaniu Mike'a Tysona.
See The Light,
ocierający się o rockową stylistykę, to jakby część druga
Shadow On The Wall:
tym razem utwór opowiada o nadziejach związanych z ówczesnymi przemianami w ZSRR.
Tytułowa
Earth Moving, zaśpiewana ze sporym feelingiem przez Nikki Bentley,
jest piosenką o ochronie środowiska, zaś co się tyczy
Blue Night, to Oldfield
przyznał kiedyś, że napisał ten kawałek specjalnie dla Maggie Reilly, żeby przywołać jeszcze raz ducha
Moonlight Shadow...
O
Nothing But powiedział, że to bardzo osobista piosenka, opowiadająca o
jego przeżyciach, kiedy mógł pomóc bardzo chorej osobie, zaś
Bridge to Paradise
opisuje jego marzenia o świecie pełnym pokoju i piękna.
Mike przyznał się później, że przy tworzeniu tego albumu uległ całkowicie sugestiom
wytwórni Virgin. Płyta w Europie odniosła jako taki sukces komercyjny, głownie dzięki obfitej akcji promocyjnej,
ale w Anglii przyjęto ją znaczącym milczeniem. Krytycy tradycyjnie "zjechali" płytę. Co by jednak nie powiedzieć,
to jednak nawet po dziesięciu latach od wydania, miło słucha się tych wpadających w ucho piosenek i mogą podobać
się nie tylko fanom Mike'a...